Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
SERCE ROZPADA SIĘ NA KAWAŁKI PATRZĄC NA CIERPIACĄ KUNIĘ.
Do niedawna wesoły (choć już chory), ganiający za myszami po łąkach, piękny rudzielec, a teraz smutna, niedowidząca, zdezorientowana, zmęczona, tuptająca bida. Kunia - jako szczeniak uratowana była przed utopieniem. Jako dziecko zmagała się z krzywicą. 2 lata temu została ukąszona przez żmiję zygzakowatą, w wyniku czego zaczęły jej zanikać mięśnie - początkowo na głowie i twarzy, a stopniowo rozszerzyło się to na całe ciało.
Intensywnym leczeniem jakoś trzymaliśmy ten zanik w ryzach, choć i tak postępował. Niestety w lutym tego roku wykryto u Kuni guzy na śledzionie - były duże i bardzo brzydkie - było zagrożenie, że w każdej chwili mogą pęknąć, więc na cito była przeprowadzona operacja usunięcia śledziony. Badanie histopatologiczne potwierdziło najczarniejszy scenariusz - nowotwór złośliwy - więc wprowadziliśmy leczenie p/nowotworowe. Jakby tego było mało, ledwo zarosła się rana pooperacyjna, u Kuni pojawiło się dziwne zachowanie, ogólne pogorszenie i problemy neurologiczne wskazujące, że coś się dzieje w mózgu.
Weterynarze zalecają wykonanie rezonansu magnetycznego głowy, bo bez tego nie wiadomo jakie leczenie zastosować. Na leczenie i operację wydaliśmy już parę tys. zł (a to jeszcze nie koniec), dlatego koszt rezonansu i dalsze leczenie jest już poza naszymi możliwościami finansowymi.
Kunia nie ma czasu, by czekać - jej stan z tygodnia na tydzień znacząco się pogarsza. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie. Liczymy na Państwa dobre serce i pomoc. KOCHANI, BŁAGAMY O KAŻDY GROSIK!
Laden...