Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Łaciatek został wyleczony i niebawem wróci na swoje dotychczasowe miejsce bytowania. Przytył, jest śliczny i nic mu już nie dolega. Mamy nadzieję, że po długim pobycie w lecznicy odnajdzie się w terenie i przypomni sobie swoje kocie ścieżki.
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy wsparli leczenie Łaciatka.
Łaciatek został zabrany przez wolontariuszy Fundacji Viva! z grupy Pomorski Koci Dom Tymczasowy z ulicy. Jest bardzo chory. Ma około 6 miesięcy, a życie już go nie oszczędziło.
Łaciatek jest kotem wolnożyjącym, nie byłby zadowolony mieszkając w domu z człowiekiem, ale jest wyjątkowo miły. Jak wynika z przeprowadzonego wywiadu dotychczas świetnie funkcjonował w miejscu bytowania. To radosny młody kociak, którego cieszył każdy latający listek. Potrafił bawić się wszystkim, uwielbiał polować na własny ogon :-). Na swój koci sposób był szczęśliwy. Los mu sprzyjał choć Łaciatek pochodzi z miejsca, gdzie obecność kotów jest bardzo niepożądana. Zwierzęta są krzywdzone, trute, strzela się do nich. Już apelowaliśmy o pomoc dla tych kotów. Tak, Łaciatek to kolejny kot z Helu. Hell to po angielsku piekło. Nasz polski Hel jest piekłem dla kotów :(
Łaciatka do tej pory omijała ludzka nienawiść. Jednak fatum tego miejsca dosięgło go w inny sposób. Kiedy trafił pod opiekę fundacji był w fatalnym stanie – był wycieńczony, prawdopodobnie nie jadł już bardzo długo. Choć dziki to bez problemu pozwolił zapakować się do transporterka, chyba czuł, że człowiek przyszedł, żeby mu pomóc. To spokojny, grzeczny kot, wdzięczny za okazane serce. Ale jest naprawdę źle. W lecznicy okazało się, że Łaciatek ma bardzo silne zapalenie dróg oddechowych, ropę w oczach, pyszczku, nosie. Do tego w buzi ogromne nadżerki, z pyszczka dosłownie wypływała mu krew. To, co widzicie na zdjęciach to namiastka tego, co zobaczyć można „na żywo”. Ilość ropy i krwi była przerażająca. Cierpienia tego kota nie da się opisać słowami.
Leczenie przynosi Łaciatkowi ulgę. PKDT bardzo chce mu pomóc, a kocur bardzo chce żyć. By doszedł do siebie potrzeba jeszcze sporo czasu, dużo dobrego serca i pracy weterynarzy, zaangażowania wolontariuszy. To wszystko jest. Brakuje pieniędzy by opłacić leczenie. Liczy się każda złotówka. Pomóżcie Łaciatkowi! To, że jest dzikuskiem, a nie oswojonym miziakiem, który pakuje się na kolana, nie sprawia, ze inaczej odczuwa ból, że mniej chce żyć. Jest w ogromnej potrzebie. Na kogo ma liczyć? Fizycznie pomogą wolontariusze, jeśli chodzi o wpłaty może liczyć tylko na Was.
Laden...