Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zbiórka zakończona sukcesem!!
Dzięki wam udało się zapobiec niekontrolowanemu rozmnażaniu się!
Nie mamy już sił. Jesteśmy mega zmęczeni telefonami z prośbą o pomoc. Kolejna kotka na pokładzie. Z kaliciwirozą ( inaczej "kocim katarem). Młodziutka, ma około 7-8 miesięcy. Zyjąca sobie na działkach. Osoby dokarmiające w zasadzie od małego obudzili się w momencie gdy kotka zachorowała.
Czy naprawdę musi dochodzić do takich sytuacji? Tłumaczymy, rozmawiamy, wyjaśniamy, ludzie kiwają głowami " tak tak - rozumiemy". No najwyraźniej nie. Jesteśmy totalnie sfrustrowani. Co się musi stać, żeby w końcu pojęto, że kot bezdomny nie jest szczęśliwy ani bezpieczny? Że jest narażony na choroby?
Kotka wymaga leczenia, sterylizacji, odrobaczenia, szczepienia, testów FiV/FelV.
Ropa leje się z oczu, kaszle, kicha - nie chce jeść. Może powinniśmy odmówić, może powiiniśmy "radź sobie sam skoro świadomie doprowadziłeś do tego". Tradycyjnie tego nie zrobiliśmy. Bo zwierzę niczemu nie jest winne. To człowiek za nie podejmuje niewłaściwe decyzje.
Zasada jest prosta: Pojawia się kot - reagujesz natychmiast - zapobiegasz. Dokarmiasz, odwracasz wzrok - doprowadzasz do chorób i innych nieszczęść.
Naprawdę w tym miesiącu nastąpił wysyp takich kociaków. Nie dajemy już rady. Psychicznie i fizycznie.
Będziemy wdzięczni za każdy grosz, wiemy, że ciągle was prosimy o pomoc i już zaczyna nam się robić wstyd. Za nieodpowiedzialnych ludzi.
Laden...