Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ciężarna klacz Łezka jest już u mnie. Miała przyjechać w weekend, ale niestety nie udało mi się zorganizować transportu. Ale już jest!
Łezka dopiero co przyjechała, więc jest jeszcze niespokojna i trochę zestresowana. Ale widzę, że to będzie przemiła klacz, która prawdopodobnie szybko znajdzie dom adopcyjny. Szczególnie że jest nie tylko miła, ale też bardzo oryginalnie umaszczona, jak indiańskie mustangi 🙂
Dziękuję Wam za to, że uratowaliście Łezkę i jej małego źrebaczka, który jeszcze się nie urodził.
W brudnej, pozbawionej okien i pokrytej gęstymi pajęczynami komórce ciężarna Łezka czeka na śmierć.
Handlarz z trudem otwiera zardzewiałe, skrzypiące drzwi i wchodzimy do środka. Razem z Łezką ledwie się tu mieścimy. Łezka jest piękną klaczą. Gniada z białymi łatkami, grzywa w pasemka… Jest też w ciąży. Więc dlaczego znalazła się tu, u handlarza koni rzeźnych, a jutro ma być zawieziona do ubojni i zabita? To proste, handlarz mi wszystko wytłumaczył. Chodzi oczywiście o pieniądze.
Zgodnie z nowym unijnym prawem każdy, kto ma konia musi zarejestrować w urzędzie stado. Nawet to tylko jeden koń, tak jak to było z Łezką. Właściciel Łezki, starszy gospodarz, na internecie się nie zna, do urzędu w mieście jechać nie chciał… Za dużo kłopotu dla jednego konia, z którego i tak nie ma pożytku. Więc postanowił pozbyć się problemu, zanim zasądzą mu grzywnę albo odbiorą klacz. Sprzedał Łezkę tam, gdzie można to zrobić szybko, bez zbędnych pytań i formalności. Czyli tu, do handlarza koni rzeźnych.
Łezka patrzy na mnie łagodnymi, smutnymi oczami. Pozwala się głaskać, a w końcu opiera o mnie swój ciężki łeb. Wtula się tak, jakby szukała pocieszenia, jakby chciała wypłakać cały swój smutek i żal. Nie buntuje się. Chyba myśli, że skoro właściciel tu ją przywiózł i zamknął w tej ciasnej i ciemnej komórce, to widocznie tak ma być.
Czy tak samo pomyśli, kiedy wprowadzą ją do rzeźnickiej ciężarówki, a potem wyprowadzą z niej w ubojni? I kiedy razem z innymi końmi poprowadzą prosto w miejsce, gdzie jest już tylko rzeźnik i jego ostry nóż? Myślę, że tak. Łezka zna swoje miejsce. Łezka wygląda jakby płakała, a i ja czuję wielką, bolesną gulę w gardle. Ale chłopaki nie płaczą.
Handlarz stawia warunki niemal niemożliwe do spełnienia. W środę z samego rana jest umówiony transport do rzeźni. Odwoła go tylko wtedy, jeśli do wtorku wieczora wpłacę mu 3000 zł zaliczki. Wiem, że może się nie udać. Ale nie chcę poddawać się już teraz.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Laden...