Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Nie wiemy, jak długo Lila chodziła z nowotworzącą naroślą nad okiem. Pewnego dnia zaczęła stołować się u sympatyczki Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego. Karmicielka początkowo myślała, że to jakiś uraz, rana. We własnym zakresie zorganizowała klatkę łapkę i przez wiele dni bezskutecznie próbowała złapać kotkę. Po wielu nieudanych próbach Lilę wreszcie udało się zwabić do klatki. Szybko zaplanowany został zabieg usunięcia narośli.
Z powodu niekorzystnego umiejscowienia guza, bardzo trudno było go chirurgowi usunąć. Ostatecznie zabieg zakończył się pomyślnie, kotka wraz z kołnierzem została umiejscowiona w klatce wolontariuszki, a wycinek poszedł do badania histopatologicznego. Dwutygodniowa opieka nad Lilą nie należała do najłatwiejszych, ponieważ jest to bardzo dzika kotka.
Dodatkowo stres był czynnikiem utrudniającym całe przedsięwzięcie – Lila dostała ostrej biegunki, więc oporządzanie klatki drapiącego i prychającego kota nastręczało sporo problemów. Dzięki klatce injekcyjnej udało się podawać jej zastrzyki w domu. Karma gastro oraz preparaty na biegunkę pomogły opanować kryzys. Rana pooperacyjna zabliźniła się również pięknie.
Wyniki badania histopatologicznego niestety są złe – nowotwór płaskonabłonkowy. Pomimo to, daliśmy Lilce szansę na przeżycie w komforcie reszty jej życia. Nikt nie wie, ile go jej jeszcze pozostało. Wszystko zależy od tego, kiedy nowotwór da o sobie ponownie znać.
Ten rodzaj raka odrasta w tym samym miejscu. Lila po podaniu zastrzyku działającego 2 tygodnie, została wypuszczona na wolność i przychodzi regularnie na posiłki 2 razy dziennie.
Karmicielka będzie ją obserwować i się jej przyglądać. W razie konieczności, Lila zostanie ponownie odłowiona i zostaną podjęte kolejne kroki. Bardzo prosimy o pomoc w uregulowaniu kosztów zabiegu i leczenia Lili.
Laden...