Łokietek kocio bez łapki

Takie imię dostał kocio, któremu zdecydowaliśmy się pomóc – opiekę zapewniła Pani, która go znalazła, my tylko mamy do zapłacenia fakturę (tylko i aż). Nieuchronnie goni nas termin uregulowania już dawno zaległej faktury…

To młody kocio, urodził się i wychował na ogródkach działkowych. On i inne kociaki mają opiekunów: jedzenie, domek, nikt ich nie goni z działki gdzie przychodzą. Pewnego dnia się nie pojawił i kolejnego i kolejnego, niestety koty nie na każdej działce są mile widziane. Aż wreszcie wrócił… Niestety nie był to szczęśliwy powrót, jedna łapka wisiała… Wypadek? Czy komuś przeszkadzał? Tego się nie dowiemy, ale nie można było przejść obojętnie wobec cierpienia kocia.

Kocio trafił do kliniki weterynaryjnej, rozważane były różne opcje… ratowanie, składanie łapki. Niestety dokładne zdjęcia i badania nie pozostawiły złudzeń: stwierdzono nie tylko liczne złamania i odpryski kości, ale też zerwane ścięgna i wiązadła. Jedynym wyjściem, aby skrócić cierpienie tego dzielnego wojownika była amputacji łapki.

Jedynym wyjściem, aby skrócić cierpienie tego dzielnego wojownika, konieczna była amputacja łapki. Kotek jest już po zabiegu i powoli wraca do zdrowia. Pod troskliwą opieką dochodzi do siebie, początkowo był bardzo niespokojny, bo brakowało mu łapki, ale powoli pogodził się z jej brakiem. Radzi sobie świetnie. 

Jest wspaniałym kochanym i bardzo przytulaśnym kotkiem. Każdego dnia z ufnością patrzy na człowieka, z nadzieją że otrzyma miłość. Patrząc na jego oczy nie da się przejść obojętnie. Na działki już nie wróci, nie ma szans, aby tak przeżyć bez łapki. Jak dojdzie w pełni do siebie będzie szukał nowego domku (został wykastrowany, ma ujemne testy, odrobaczony i odpchlony, zaczipowany).

Prosimy o wsparcie w pokryciu kosztów operacji i opieki.