Koteczka Pchełka, czyli czy prośba o eutanazję kota może pomóc kotu i właścicielowi?

Wczoraj przyszedł do nas Pan z około 7-letnia kotką i poprosił o jej eutanazje, bo zauważył, że kotka gorzej się czuje i mocno się ślini. Jak zobaczyliśmy stan kotki, to przyznajemy, poniosły nas emocje… I żal do właściciela. 

Sytuacja miała się zmienić w żal, ale żal człowieka i zwierząt. Okazało się, bowiem, że Pan jest w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Zastanawiamy się jak pomóc, ale o tym później...

Koteczka ma tylko jeden ząb… Za to niezliczoną ilość pcheł i kleszczy. Przy kąpieli woda zabarwiła się na czerwono z krwi, która była w odchodach pcheł. Jelitka zagazowane – ze względu na nieprawidłowe żywienie. W uszach było czarno… Ale na szczęście badanie pod mikroskopem nie wykazało świerzbowca. 

Zleciliśmy badania Test FIV/FeLV (ujemne) i badanie krwi. 

Pan zrzekł się koteczki… I aż płakał. Sytuacja, którą nam przedstawił, jest bardzo, bardzo zła. Nie chcemy o tym pisać na razie, chcemy tam pojechać w najbliższym czasie. Dodamy tylko, ze to starsze małżeństwo posiada koło domu kilkanaście kotów.  

A taka jestem śliczna w całości: 

Pchełka (a jakże) zostaje u nas, musimy ją podleczyć, mamy nadzieje, ze matowe futerko znowu nabierze blasku.  Zobaczymy, jak sytuacje będzie się rozwijać. Nie wiemy jeszcze, jak pomóc temu Państwu, ale trzeba jakoś, bo potrzebne jest… Wszystko. Łącznie z godnym lokum do życia i opieka medyczną. Prosimy Państwa o pomoc dla Pchełki na razie.