Lukrecja postrzelona śrutem

Dziś jak widzieliście, pojechaliśmy porobić zdjęcia psiakom na hoteliku pod Łodzią i wychodząc do auta, na środku drogi znaleźliśmy kotka siedzącego i nieruszającego się na nasz widok. Podchodzimy a on nic. Miał problem z ruchem i zaczął się zataczać.

Pożyczyliśmy kontenerek od Cioci Dominiki i szybko do weterynarza. Kocieł okazał się być kotką w ciąży, odwodnioną maksymalnie, ktoś ją do tego albo kopnął, albo potrącił, bo jest bardzo poobijana. Do tego na RTG wyszło, że ma śrut w sobie. Ktoś ją postrzelił. Została na noc w klinice. Dostaje kroplówki. Była strasznie głodna. Zaczęła gdy wychodziliśmy jeść. Kolejna doba pokaże, czy przeżyje. Trzymajcie kciuki za nią, bo bardzo jej się przydadzą.

1 maja- Lukrecja przeszła sterylizację. Nadal jest bardzo słaba i wymaga hospitalizacji.

5 maja - odebraliśmy z kliniki wreszcie Lukrecje i przekazaliśmy ją pod opiekę fundacji zajmującej się adopcjami kociaków. Znają się na nich i nad opieką nad nimi lepiej niż my i głęboko wierzymy, że dzięki temu nasza znajdka szybciej znajdzie swój domek.

Bardzo dziękujemy Fundacji Kocia Klitka za dalszą opiekę nad naszą kruszynką i wszystkich w sprawie jej adopcji kierujemy. Prosimy Was o pomoc w spłaceniu długu u weterynarza.