Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ta historia najpierw miała szczęśliwe zakończenie, ponieważ zdarzyła się cudowna osoba, która dała psinie dom. Wyleczylismy wszystkie jego rany, podciętą szyję i wszystkie zadry w psychice. Zaufał, odzyskał radość zycia, cieszył się nim, ale niestety niedługo... Przegrał z... Kleszczem... Do tej pory nie chce nam się w to uwierzyć, ale z tej przyczyny cudowny pies przebiegł na drugą stronę Tęczowego Mostu... W naszych sercach pozostanie jednak na zawsze...
W rowie, nieopodal lasu, leżał zwinięty, wystraszony, sponiewierany przez los, cudowny i wciąż ufny labrador. Chociaż już jest uratowany, a jego wzrok nadal zdradza lęk, to serce bije dla człowieka. Tuli się do wyciągniętej w jego kierunku dłoni, podchodzi, przytula się, błaga o litość i podarowanie mu drugiej szansy.
Opinia weterynarza zwaliła nas z nóg: Początkowo rzeczywiście rana wyglądała jak po pogryzieniu. Jednak po odsłonięciu rany i wycięciu włosów, ukazała się ok. 3-centymetrowa rana cięta - prawdopodobnie przez sznurek od snopowiązałki. Jama wypełniona ropą obejmuje wokół cały kark i zbiera się w postaci ropnia po drugiej stronie szyi. Na wierzchu widać wytarte włosy. Pies musiał być przywiązany do drzewa lub powieszony, żeby powstały takie rany. Labek wymaga leczenia antybiotykami, lekami przeciwzapalnymi i przeciwbólowymi, oczyszczania rany. Jego waga to zaledwie 16 kilogramów, a to stanowczo za mało jak na takiego pieska.
Lupo ma potężnego krwiaka, opuchliznę, otarcia i strupy na szyi. Otrzymał szansę dzięki dobrej duszy, która zauważyła w nim żywą i czującą istotę. Iwona zabrała go do weterynarza i zaczęła szukać pomocy. Zrobiła wszystko, aby już nie wrócił w miejsce, z którego go wyciągnęła. Prosimy, pomóżcie nam zadbać o jego przyszłość.
Laden...