Kaleka Lusia chce żyć! Pomożesz spełnić jej marzenie?

Na imię mam Lusia.

Wiesz? Nie wiesz. Bo skąd. Jestem anonimowa dla świata. Od urodzenia. Może po śmierć. To tak trochę głupio... Ale nie narzekam. Mogła mnie w ogóle nie być. A ciągle tu jestem. 

Pewnie nie wiesz więc. Nikt nigdy nie zapamiętuje mojego imienia. Tak już jest z tym życiem kundla. Mija niezauważone.

Mówią o mnie kaleka. Mam tylko 32 cm. I mam prawie 10 lat. Nieprawidłowo zrosła mi się tylna łapka. Nie mogę się na niej opierać.

Miałam kiedyś dom. Żebyś nie myślał. Byłam czyimś psem. Bardzo dzielnym psem. Broniłam obejścia jak na moje 32 cm przystało.

Ale straciłam łapkę. Straciłam dom. Pewnie dlatego, że nie mogłam już stróżować. Albo są inne powody. Ludzie mają zawsze dużo powodów, jeśli w grę wchodzi kundel. Jeszcze na 3 łapach.  I taki który ma tylko 32 cm.

W schronisku sobie nie radziłam. Jestem wolna. Mała i wolna. Nikt mnie nie chciał. Nikt nigdy nie podszedł nawet do mnie popatrzeć i zdecydować. Nikt nie pytał, czy jest może pies o 3 łapkach.

Potem przyszła wojna i straciłam nadzieję. Dziś ledwo chodzę. Nie wiem, czy warto mnie operować. To kosztuje. A tam, na Ukrainie, nie było jak. No i pieniędzy też nie było. I jakoś wyszło.

Zbieram. Może pozbieram. Może nie. Może czeka mnie operacja, jeśli mi ją zafundujesz. Bo ja jestem tylko psem. My, psy, nie mamy ani ZUS, ani chorobowego. 

Mamy tylko Was. Jesteśmy zawsze zdani na łaskę. Albo jej brak.

Zbieram na operację, sterylizację, dobrą karmę (nie wygląda, ale lubię jeść), pakiet szczepień i odrobaczenie. Zbieram też na diagnostykę kardiologiczną i badanie wzroku. Ot taka zbiórka dla staruszki. 34 cm na 3 nóżkach.

PS A gdybyś szukał obrońcy domu... i zechciał mnie adoptować. Uwierz mi, że jestem dzielną staruszką i będę Cię bronić do końca mych dni! Zadzwoń: 531 071 646, Kasia. Kasia powie Ci więcej.