Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Częsciowo udało się spłacić dług u weterynarzy, który po czasie znów urósł w miarę przybywania coraz to nowych podopiecznych. Samo życie....
Fundacja to takie magiczne pudełko. Pudełko z dwoma otworami. Z jednej strony wkłada się chorego, połamanego, skopanego, zarobaczonego, zapchlonego, zeskrobanego z ulicy kotka z gilami do pasa, a z drugiej wyjmuje się ślicznego, puchatego, zdrowego, odchuchanego, miziastego mruczka. Jakie czary kryje w sobie to pudełko?
To nie czary. To godziny spędzone u weterynarza i drugie tyle w domach tymczasowych poświęcone opiece nad chorym kociakiem, baterie leków, tony karmy, hektolitry stresu i obawy o życie kota. I tak razy 60...
Ostatnimi czasy trafiło do nas sporo trudnych przypadków.
Cały miot kociaków z Michałowa z wadami genetycznymi, spowodowanymi najprawdopodobniej wielopokoleniowym chowem wsobnym. Przyszło 7, zostało 5. Wszystkie z upośledzeniem wchłaniania, które jedząc zwykłą karmę tracą na wadzę. Ich specjalistyczna dieta od grudnia to: 90 saszetek odżywki RC Convalescence Support, 48 puszek Hills Food Sensitives, 6 kg RC Hypoalergenic i wiele innych. W tej chwili kociaki mają pół roku, a najchudszy z nich Leofric, niedawno przekroczył magiczną wagę 1kg (tyle co torebka cukru). W tym Marylin z miopatią spowodowaną wysokim poziomem dehydrogenazy mleczanowej - innymi słowy zanik funkcji mięśniowych, objawiający się między innymi przeskakującymi w każdą stronę rzepkami w stawach. Kolagen i specjalistyczne leki to jej codzienna dieta.
Trafiła do nas także sparaliżowana Chiquita, która porusza się na wózeczku oraz połamany Harleyek, który osłabiony po operacji walczy teraz z calcivirozą. A także Staś, któremu udało się wygrać z panleukopenią, ale okupił to zrostami po zastrzykach i rozległą martwicą skóry.
Ale nie tylko malce w ciężkim stanie znalazły się pod naszą opieką. Niedawno trafił do nas także 12-letni Tiger, który uciekł śmierci spod kosy. Przyniesiony do eutanazji, przez osobę, z którą był od kociaka, ponieważ sika i wypróżnia się pod siebie, wyje i wymiotuje i jest agresywny, przez co wiele miesięcy spędził zamknięty w łazience.
Jego zachowanie, jak się okazało po przeprowadzonych badaniach, gdy kot trafił pod naszą opiekę, było spowodowane potwornym bólem, z powodu zarośnięcia się cewki moczowej. Kot nie mógł długo oddać moczu, a gdy już pęcherz był nabrzmiały jak balon i w końcu kot sikał, było to dla niego niewyobrażalnie bolesne - stąd agresja, wymioty i wypróżnianie się pod siebie. Po operacji wyszycia, kocurek okazał się cudownym miziakiem. Teraz będzie leczony dalej, w celu obkurczenia rozepchanego przez długi czas pęcherza.
Do tego wszystkiego - dzień jak co dzień - starylizacje, odrobaczanie, szczepienia - ponad 60 kotów, znajdujących się pod naszą opieką.
Aby czary w skrzyneczce mogły zadziałać, potrzeba zaangażowania, chęci i ogromu pracy. Ale potrzeba także funduszy, których nie jest w stanie zorganizować kilku zapaleńców, którzy tworzą naszą fundację. Dlatego liczymy na Waszą pomoc!
W chwili obecnej dług jaki mamy u naszych cudownych weterynarzy to ok. 8 000 zł. Staramy się spłacać, co jakiś czas tyle, ile jesteśmy w stanie, a dzięki naszym weterynarzom, mamy taką możliwość. Czasem jednak ilość ciężkich przypadków jakie do nas trafiają produkuje dług, którego bez Waszej pomocy nie będziemy w stanie spłacić. Będziemy ogromnie wdzięczni, za każdą wpłatę!