Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Lori już w domu tymczasowym, delikatnie stąpa po ziemi. Wraca w nia życie, mimo tego, że otarła się o śmierć teraz daje sobie jakoś radę. Ważne, że wróciła w nią chęć życia. Nieudolne kroki, merdanie okonkiem to coś na co czekaliśmy i o co się modliliśmy wszyscy. Serce dla Was zawsparcie dla naszej kochanej dziewczynki.
Czy to się nazywa człowieczeństwo? Czy w tym przypadku słowo "człowiek" brzmi dumnie? Czy ludzkim jest dopuścić się takiego przestępstwa? Tysiące pytań i jedno życie, o które teraz walczymy.
To wątłe ciałko, ta skóra i kości - bo chyba tylko to na niej pozostało - to ogrom cierpienia i rozpaczy. Wszystko zaczęło się od telefonu jednej Pani. Jeździła autobusem, który parkował naprzeciwko posesji okrutnego właściciela. Przez okno zauważyła przy bramie sunię w złym stanie. Pojechaliśmy tam... Sunia tylko na kilka sekund wyłoniła się zza rogu, ale nie była w stanie ustać na nogach. Właściciel nie otwierał drzwi, staliśmy tam kwadrans, dobijając się. Wiedzieliśmy, że nie ma innej opcji - musimy ją zabrać choćby nie wiem co!
Wezwaliśmy policję, właściciel mimo to nie raczył się wyłonić. Ciekawe dlaczego? Zabrakło mu odwagi... Wchodzimy na posesje, sunia leży bezwładnie w pseudo budzie. Patrzy na nas z taką obojętnością, że rozwala nam serce na kawałki. Siłą wyciągamy ją stamtąd. Każdy krok to był dla niej wyczyn. Kiedy ją podnieśliśmy, dopiero poczuliśmy, ile zostało w niej życia... Pies wielkości mniejszego labradora, ważący 15 kg! Najgorsze było to, jak wielką niechęć do życia widać było w jej oczach. Szybko pędziliśmy do kliniki, każda minuta była ważna.
Płakaliśmy wszyscy, nawet pani na recepcji i klienci kliniki, kiedy wnosiliśmy wątłe ciałko na noszach. Modlimy się o jej życie. Jest skrajnie, żeby nie powiedzieć makabrycznie wychudzona, ma guzy na listwie mlecznej. Zęby starte od gryzienia łańcucha lub czego się da w poszukiwaniu pokarmu. Lori, bo takie imię jej nadaliśmy, musi być dzielna i dzielnie nosić swoje imię jeszcze przez wiele lat. Szacujemy koszta jej leczenia - na wstępie wszystkie podstawowe badania to 500 zł, pobyt w szpitalu doba 75 zł plus codzienne leki i całodobowa opieka weterynaryjna.
Dla nas kwota nie jest ważna. To życie Lori jest ważne. Staniemy rzęsach, aby zobaczyć jej merdający ogonek! Jesteście z nami?!
Laden...