Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
25.000 to dużo czy mało? Spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie, przedstawiając rozliczenie za powyższą zbiórkę.
Nasza Fundacja składa sie z dwóch osób oraz dwóch wolontariuszek, które pomagaja nam jak mogą. Wszystko co robimy opiera się w głównej mierze na pracy dwóch par rąk.
Jedna z nas stale opiekuje się 10-siątką starych, niepełnosprawnych i chorych psów, ogarniając jednocześnie sprawy związane z: transportami zwierząt, płatnościami, administracją , hotelami oraz wszystkimi innymi sprawami związanymi z prowadzeniem Fundacji. Druga opiekuje się dwójką schorowanych koni, które mamy pod opieką. Radzimy sobie jak możemy a łatwo nie jest.
Średnio każdego miesiąca mamy pod opieką ponad 30 psów co wiąże się z ogromnymi jak na nasze możliwości kosztami.
Koszty wterynaryjne wyniosły 8 913,09
Koszty hotelowania zwierząt 5 800,00
Stajnia dla koni + suplementy 3 406,20
Środki czystości (pieluchy, podkłady itd.) 1 290,02
Karma 3601,89
Ogółem 23 011,20
Gdzież nam maluczkim do "Wielkich tego Świata"...
Jakie szanse mają małe fundacyjki w konfrontacji z tymi wielkimi, uznanymi, mogącymi dużo więcej niż my? Ale my też jesteśmy! My też ratujemy i chociaż na mniejszą skalę, ale... ratujemy. Każde uratowane przez nas zwierzę pociąga za sobą koszty, ale czy fakt, że nie są one tak ogromne, jak u tych "wielkich" oznacza, że nie ma ich wcale?
My "maluczcy" dużo boleśniej odczuwamy brak funduszy, bo zbiórki jakie tworzymy (tak niewielkie jak my) giną, pośród ogromnych kwot, zbieranych przez wielkie organizacje. Cierpienie zwierzęcia wszędzie jest takie samo, pomoc też.
Nasze rachunki za ratowanie tych zwierząt nie różnią się niczym od rachunków organizacji z całej Polski, tak jak one, musimy płacić za operacje ratujące życie i za takie, które zapobiegają rozmnażaniu bezdomności. Tak jak one, zabezpieczamy zwierzęta w hotelach i płacimy za ich utrzymanie, aż do momentu znalezienia odpowiedzialnego domu, dlaczego więc tak trudno przychodzi nam - małym fundacjom, pozyskać środki na nasze rachunki?
To jest Foka. Operacja jakiej musieliśmy ją poddać, uratowała jej życie. Przepuklina pachwinowa - dwie przetoki o średnicy kciuka, jedną przetoką zeszła część jelit, drugą przetoką zszedł róg macicy i się zaklinował. Wady zostały skorygowane a suczka wysterylizowana. Koszt diagnostyki, badań i operacji wyniósł 2 300 zł.
Kropka - suczka, która przemierzała całą wieś, brzuchem ciągnąc po ziemi. Jej los, nie obchodził nikogo, los szczeniąt był przesądzony, miały być utopione.
Koszt sterylizacji aborcyjnej wyniósł 550 zł. Koszty hotelowania do momentu adopcji 600 zł. miesięcznie.
Pedro - pies z łańcucha, który był "żywym alarmem".
Koszt opieki weterynaryjnej, szczepień, czipowania, kastracji - 500 zł.
Ares
Wafel
Cywil
Pimpek
Gandi
Malwa
Milenka
Pchełka
Możemy wymieniać dalej. Wklejać kolejne zdjęcia i pisać, że trzeba zapłacić za prąd, paliwo, naprawy samochodu i inne potrzebne rzeczy dla zwierząt, przebywających w domach tymczasowych, tylko czy ktoś to przeczyta?
Jak mała fundacja powinna prosić o wsparcie, żeby zostać zauważoną? Może propozycja przesłania pięknego wiersza, napisanego specjalnie dla naszej fundacji (z prawami autorskimi) każdej osobie, która zechce wesprzeć naszą zbiórkę, zwróci czyjąś uwagę? A może tak po prostu, tak od serca, poprosimy Was - POMÓŻCIE NAM.
Laden...