Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu kociaków uratowanych z bombardowanego Charkowa dziękujemy za pomoc. To dzięki wam te maluchy dostały nowe życie! Wszystkie są już w nowych domach :)
Sobotnie popołudnie. Troje naszych wolontariuszy odbiera na granicy w Medyce koty uratowane w bombardowanego Charkowa. Wolontariuszka dostaje informacje od ukraińskich wolontariuszy, że dotarli na granicę z dorosłą kotką i siódemką małych kociąt, trójką większych, około 8-tygodniowych oraz czwórką niespełna 6-tygodniowych maluszków. Stoją w koleje do odprawy. Kilkadziesiąt minut później dzwoni telefon „Jesteśmy po polskiej stronie, czekamy przy punkcie weterynaryjnym.”
Nasi wolontariusze ruszają czym prędzej z parkingu w umówione miejsce. Niestety okazuje się, że granicę przekroczyło tylko trzy kocięta oraz dorosła kotka. Cztery mniejsze kociaki zostały zatrzymane na granicy. Wolontariuszka odpowiedzialna za koordynację całej akcji z naszej strony, zmartwiona, dopytuje co z maleństwami. Dlaczego nie przeszły? Od ukraińskich wolontariuszek dowiaduje się, że z całych sił starają się wyjaśnić, w czym problem. Pytają, czy możemy zaczekać jeszcze około godziny?
Nasza wolontariuszka doskonale wie, że maleństwa nie mają dokąd wracać. Godzina szybko minie, zaczekamy – pada decyzja. Nasi wolontariusze przejmują koty, które przekroczyły granicę. Karmią je, dają im wodę do picia, przebierają podkłady, myją, sprawdzają dokumenty. Mija godzina, nawet nieco dłużej. Nasza wolontariuszka kontaktuje się kolejny raz ze stroną ukraińską, by dopytać co z maluszkami. Nadal próbują, nadal wyjaśniają, nie potrafią powiedzieć ile to potrwa… Pytają, czy możemy zaczekać, bo jeśli tak będą próbowali do skutku.
Nasi wolontariusze pojechali na granicę dwoma samochodami. Zdecydowali więc, że dwoje z nich - większym autem, zabierze koty, które przekroczyły już granicę, by nie musiały dłużej czekać, aż wreszcie wyprostują łapki. Jedna z wolontariuszek zdecydowała że, zostanie i będzie czekać na 4 kocięta, które utknęły na granicy – tak długo jak będzie trzeba.
Kolejne minuty... kolejne godziny... telefon nie stygł od połączeń i wiadomości. "Próbują, wyjaśniają, jeśli możesz zaczekaj jeszcze" Każda kolejna minuta stawała się wiecznością... Myśl, że kocięta miałby trafić do przepełnionego schroniska, gdzie ich szansa na przetrwanie byłaby znikoma powodowała że do oczu napływały łzy... Przejechały 1230 km, by uciec z piekła i teraz na samym końcu miałoby się nie udać?
W końcu, po ponad 5 godzinach oczekiwania, około 20:30 nasza wolontariuszka otrzymała telefon: "Jesteś gotowa na świętowanie? Nie mam dla Ciebie szampana, ale za to mam 4 śliczne kociaki! Puścili nas, idziemy do Ciebie!" Chwilę potem zadzwonił także fundacyjny telefon: "Ryczę ze szczęścia, przeszli, mam maluszki!"
Maleństwa były głodne i wycieńczone. Wolontariuszka nakarmiła je i czym prędzej ruszyła w drogę. Około 22 dojechały do Rzeszowa, do tego samego domu tymczasowego, który przyjął tego dnia niewidomą Okusię, także ocaloną z Ukrainy.
Trójka maluszków po jedzeniu nabrała sił i wtulone w naszą wolontariuszkę usnęły. Jeden z kociaków był zdecydowanie słabszy i zagubiony. Opiekę i ciepło znalazł przy niewidomej Okusi, która całą noc ogrzewała go swoim ciałem. Z samego rana natomiast trafił na wizytę do lekarza. Został nawodniony, otrzymał leki. Po lekach maluszek poczuł się lepiej. Niestety kolejnego dnia wszystkie maluszki dostały uporczywej biegunki. Natychmiast trafiły do lecznicy. Lekarze wykonali im badania. Na szczęście test na panleukopenię dał wynik ujemny, a kocięta nie miały gorączki. Ich gorsza forma wynika prawdopodobnie z niedożywienia, zmęczenia i ogromnego stresu, który przeżyły.
Nie zmienia to jednak faktu, że każdy z nich wymaga leczenia i troskliwej opieki. Przy tak maleńkich kociętach musimy niestety zakładać, że każdy, nawet najczarniejszy scenariusz może stać się faktem. Obiecujemy, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by podarować tym maleństwom szczęśliwie życie! Z wytrwałością i determinacją!
A czy wy możecie obiecać nam jedno? Że wspomożecie nas w tej walce? Sił i chęci nie zabrakło nam jeszcze nigdy, niestety wciąż brakuje nam środków finansowych, by ratować kocie życie. Prosimy o pomoc!
Laden...