Mama i córka - dwie czarne iskierki potrzebują pomocy

"Potrąciłem psa! Co ja mam zrobić? Nikt nie chce pomóc!" - taki telefon otrzymałyśmy w ubiegły weekend. Ciemno, brak oświetlenia, deszcz... i psy czarne.

"Naprawdę ich nie widziałem!" - zarzekał się przejęty całą sytuacją. 

Gdy zobaczył psy na drodze było już za późno, by zatrzymać auto. Uderzył w większą suczkę... Na szczęście przeżyła a kierowca, zamiast uciec z miejsca wypadku, zachował się jak przystało - szukając dla obu psów pomocy.

Auto uszkodzone... choć nasza znajomość samochodów najlepsza nie jest od razu zauważyłyśmy, że nie było ani tanie, ani stare a mężczyzna przejmował się przede wszystkim losem psów. I choć taka postawa powinna być normą, niestety nie jest więc tym bardziej doceniamy to, że nie uciekł z miejsca wypadku a w dodatku PRZYWIÓZŁ PSY DO NAS OSOBIŚCIE!

I tak pod naszą opiekę trafiły dwie czarne jak węgielki sunie - najprawdopodobniej mama i córka. 

Potrącona mama miała wykonane RTG łap i USG jamy brzusznej... Obolała, poobijana, ale ku naszemu zdziwieniu - cała i niepołamana. Gdyby tylko był obowiązek czipowania, można byłoby ustalić właściciela i pociągnąć do odpowiedzialności! Nie tylko za porzucenie psów, ale również za spowodowanieniebezpieczeństwa na drodze oraz zobowiązać do opłacenia uszkodzeń w samochodzie oraz leczenia suni.

Niestety to tylko utopijne marzenia...  A realnie znów możemy liczyć tylko na Was...

Obie sunie muszą mieć badania krwi i kału, odrobaczenie, odpchlenie oraz komplet szczepień, czipowanie i kastrację. A my nie mamy za co ich przygotować. Już naprawdę brakuje nam sił na ciągłą walkę o każdy grosz, ale co innego możemy zrobić? Udawać, że problemu nie ma? Że nie ma zwierząt potrzebujących pomocy?

Nie umiemy. Dlatego bardzo Was prosimy o pilną pomoc w przygotowaniu suczek do adopcji, bo nie mamy już ani 1 wolnego miejsca a kolejne psiny czekają na pomoc!

RATUNKU!