Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zostałam sama, prosiłam o pomoc, ale mnie przepędzali, krzyczeli idź sobie przybłędo. Mróz kłuł moje ciało, głód skręcał trzewia. Zostałam mamą, gdy poczułam, że to ten czas ukryłam się w starym rozwalającym budynku i tam na mokrych starych łatach urodziłam moje dzieci.
Za dnia, się chowałam, po nocy wychodziłam szukać jedzenia w śmietnikach. Byłam jeszcze bardziej głodna i przerażona. Musiałam zostawiać maluszki same, skazane na łaskę i niełaskę losu. Chowając się po kątach zauważyłam człowieka który rzucił mi coś do jedzenia. Pachniało pięknie, ale nie wiem jak smakowało, byłam tak głodna, że połknęłam wszystko od razu. Przychodziłam tam codziennie i codziennie dostawałam jeść. Ta kobieta mnie nie przeganiała, podeszłam do niej, dotknęła mnie, pogłaskała. Zaprowadziłam ją po kilku dniach do moich dzieci, powiedziała ,że poszuka dla nas pomocy.
Szukali dla mnie miejsca, ale nikt nie chciał mnie z dziećmi. Czas płynął robiło się znowu przeraźliwie zimno. Tak oto znalazłam się w miejscu, gdzie są takie same porzucone psy jak ja. Mówią, że sierota boża ze mnie. Miejsca mam nie za dużo, bo musimy się dzielić, pomieszczeniem, ale jest tu ciepło, mam co jeść. Jeszcze nie ufam ludziom, ale wiem, że tutaj mi nikt krzywdy nie zrobi.
Mania przyjechała do nas, chociaż miejsca tyle, że pchła się już nie wciśnie (bardzo ciasno, bardzo ciężko funkcjonować przy przepełnieniu). Nie mogliśmy jej zostawić, bez pomocy chociaż prosiliśmy o nią w jej imieniu. Zbiórka ma na celu zabezpieczyć opiekę weterynaryjną i karmę dla Mani i jej dzieci.
Będziemy wdzięczni za każdą pomoc. Pracujemy dla tych zwierząt w wolontariacie, nieodpłatnie, codziennie. Po naszej pracy zawodowej, mamy też rodziny. Azyl to często pierwsze miejsce, gdzie te bezbronne zwierzęta otrzymują wparcie na jakie zasługują. Dziękujemy!
Laden...