Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z całego serca dziękujemy wam za natychmiastowy odzew i pomoc dla Mariki. Kotka przeszła zabieg usunięcia śrutu, który utkwił w kręgosłupie - była to operacja niebywale trudna, wymagająca ogromnej prezycji i obarczona niesamowitym ryzykiem, ale udało się! Po zabiegu Mariczka przeszła serię rehabilitacyjną. Nie jest jeszcze w pełni sprawna, ale małymi kroczkami z każdym dniem jest coraz lepiej. Marika chodzi, a nawet biega i skacze i udaje się jej to coraz sprawniej! Coraz lepiej korzysta także z kuwety, a czucie w zwieraczu pęcherza bez wątpienia jest zachowane.
Prawdopodobnie Marika do końca życia pozostanie kotem specjalnej troski, nie mamy gwarancji, że powstałe w wyniku postrzału urazy znikną tak na 100%. Mimo to ogromnie wierzymy, że może jeszcze nie dziś, nie teraz, ale za jakiś czas i ona znajdzie swoje szczęście i swojego człowieka, bo jest niesamowitym kotem. Jej po prostu nie da się nie kochać!
Jest wolny dzień, wielkie święto dla patriotów, kolejna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości. W ten dzień większość z nas ma czas dla siebie, czas by radować się i świętować, ale dla niektórych to także czas by szukać pomocy dla słabszych.
Na stronie jednej z najbardziej topowych kocich stron na Facebooku pojawia się post z błagalną prośbą. „Witam wszystkie kociary i kociarzy. Od jakiegoś czasu obserwuję pewną bezdomną kotkę, która skrada się po moim podwórku dzień w dzień. Dokarmiam ją. Była bardzo nieufna, ale w końcu udało mi się, chociaż ją dotknąć i spojrzeć z bliska. Kociczka w opłakanym stanie: kuleje na tylną łapę, oczy zaropiałe, dziwnie oddycha (słychać kiedy je, jakby miała katar) no i przede wszystkim podejrzewam, że jest w ciąży... Pomagam zwierzętom, mam sama 2 koty w domu niewychodzące. I w dodatku chore na nerki. Nie mogę jej wziąć do siebie, to całkowicie odpada, ponieważ nie wyrobię się finansowo.
Chciałabym, żeby znalazła się jakaś dobra duszyczka, która weźmie tą prześliczną przecudowną kotkę do siebie... I przede wszystkim pomoże ją uratować, bo na pewno potrzebuje leczenia. Pochodzę z Podkarpacia, proszę o jakiś odzew. P. S. pomoc od gminy odpada, ponieważ istnieje coś takiego jak limit pomocy zwierzętom bezdomnym i dowiedziałam się tylko, że limit został przekroczony. Proszę o pomoc!!!”
Internauci próbują pomóc, podpowiadając kolejne bliższe i dalsze organizacje. Większość z nich mieszka w odległych zakątkach kraju. Następnego dnia, ta sama wiadomość wraz ze zdjęciem pojawia się na naszej fundacyjnej skrzynce. Naszej wolontariuszce od razu mięknie serce. Nie waha się, czuje, że tej kotce trzeba pilnie pomóc. Nad tym gdzie znajdziemy dla niej miejsce w domu tymczasowym i jak uzbieramy na jej leczenie, będziemy się zastanawiać później, teraz trzeba działać jak najszybciej. Szybki telefon do lecznicy. Tak jest miejsce w szpitalu, przyjmą ją choćby zaraz.
Wolontariuszka odpisuje i wskazuje adres lecznicy, która już czeka na przyjęcie kotki. Kilkadziesiąt minut później kotka jest już w rękach lekarzy. Imię: Marika, wiek około 2 lat. Lekarze wykonują kotce pełen pakiet badań. Testy FeLV, FIV na szczęście ujemne. W morfologii cechy zapalenia więc w ruch od razu idą antybiotyki i leki przeciwzapalne. Parametry biochemiczne w normie, badanie ogólne moczu także.
Jednak coś niepokoi lekarzy. Kotka ma mokrą całą okolicę odbytu, wygląda na to, jakby nie trzymała moczu. Bolesna jest także okolica miednicy, biodra i kręgosłupa. W kolejnych godzinach lekarze wykonują dalszą diagnostykę i notują swoje obserwacje. Kotka nie trzyma moczu, to podejrzenie staje się faktem. Pytanie, co jest tego przyczyną? Sika krwią, a cały pęcherz jest wypełniony krwiakami. Do tego kulawizna tylnej łapy i bolesne okolice miednicy. Upadła? Została potrącona? A może kopnięta z całej siły, bo komuś weszła w drogę?
Kolejne badania odkrywają mroczną prawdę o przeszłości. W obrazie RTG lekarze dostrzegają dwa śruty. Jeden z nich zlokalizowany jest w kręgu lędźwiowym, jego lokalizacja sugeruje, że to właśnie on uciskając, powoduje kulawiznę i problemy z nietrzymaniem moczu. Tak, ktoś bestialsko strzelał do naszej Mariki! Przypadek konsultuje chirurg/ortopeda. Jedyną szansą jest próba wyciągnięcia śrutu. To będzie długa i skomplikowana operacja, ale podejmie się jej. Wpisuje w swoim terminarzu datę zabiegu (planowana operacja 22.11).
Jak długo Marika żyła w bólu i cierpieniu? Czy to ból i trauma były powodem tego, że tak długo nie dała sobie pomóc, nie pozwoliła się nikomu zbliżyć? Wielki szacunek dla kobiety, która cierpliwie budując kocie zaufanie, a potem za wszelką cenę poszukując dla niej pomocy, dała jej szansę na życie. Najbliższy czas kotka będzie musiała spędzić w lecznicowym szpitalu. Czy urazy, których doznała, dadzą się w pełni wyleczyć? Póki co jest za wcześnie, by odpowiedzieć na to pytanie. Ale jedno możemy wam obiecać na pewno: będziemy z całych sił walczyć o lepsze jutro dla niej.
Wiemy, że w walce o zdrowie i życie Mariki będziemy musieli się zmierzyć z ogromnymi kosztami. Lecz czy jest coś cenniejszego niż życie? Wiemy też, że w sytuacjach kryzysowych zawsze mogliśmy liczyć na wasze wsparcie. Dlatego prosimy także dziś, pomóżcie nam uratować Marikę!
Laden...