Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo,
lepiej późno, niż później. Zima nam daje w kość, więc znowu mamy opóźnienia w informowaniu Was na bieżąco o tym co się u nas dzieje – za co bardzo przepraszam. Marusia jest oczywiście w Nowej Studnicy, zakończyła kwarantanne i została dołączona do stada koni. Jest klaczą spokojną zarówno do ludzi jak i do innych zwierząt. Widać, że swoje już przeszła. Mamy nadzieję, że dobre pasze, suplementy, spokój i nic nie robienie, sprawią, że odzyska formę i jeszcze nie raz zobaczymy ją galopującą w stadzie uratowanych przez Was koni.
Marusia rozgląda się za opiekunami wirtualnymi, jeśli ktoś z Was chciałby ją wspierać-zapraszamy do kontaktu – mail: kontakt@fundacjabenek.pl
Dziękuję po tysiąckroć, za ocalenie Marusi
Więcej na stronie https://fundacjabenek.pl/marusia2023/
Szanowni Państwo, Są takie konie, których los jest przesądzony długo przed tym, nim staną u handlarza. Znam bardzo wiele takich zwierząt. Mijamy się w stajniach, mijamy na Facebooku.
Widzę ich zdjęcia, mają zaplecione grzywy, lśniące, bo nasmarowane olejem kopyta, ogłowia z „diamencikami” w naczółkach, siodło najnowsze i czapraki z najlepszych kolekcji. Mają pustkę w oczach i smutek w sercach. Te konie całe życie spędziły w drogich stajniach, a świat oglądały przez kraty. To drogie kraty, ręcznie kute przez dobrego rzemieślnika, zachwycają wielu, a dla właściciela stajni są powodem do dumy. Ale dla konia to kraty więzienne. Klatka, w której spędza większość swojego życia.
Marusia buja się na krótkiej linie jak wahadło. W prawo, w lewo, w prawo, w lewo. To choroba sieroca. Po 20 latach mieszkania w drogich stajniach, po tych wszystkich latach, gdy wyjście na padok było świętem, a kontakt z innymi końmi miała tylko przez kraty w boksie, przyszedł kres, choć pewnie nie ten, o jakim mogłyby marzyć konie. Któregoś dnia, zanim pierwsi klienci zjawili się w stajni, przyjechał handlarz, huknął trap. Poszło szybko, nawet bat nie był potrzebny, bo konie jak Marusia są ograbione z własnej woli i idą tam, gdzie człowiek każe.
Marusia od lat o nic nie walczy, buja się tylko, bo stereotypie są wynikiem frustracji i braku zapewnienia podstawowych potrzeb. Ale zaraz bujać się już nie będzie, bo po tym całym, zmarnowanym przez ludzi życiu, odesłano ją na ubój. Handlarz jak zwykle tłumaczy, że rzeźnicki nóż leczy wszystkie schorzenia i narowy, ja jak zwykle milczę.
Handlarz mówi, że w zasadzie Marusię wymieniono i wcale go to nie oburza. Stara klacz nie pasowała do drogich stajni. Potykała się, siły już nie te, co kiedyś, a na skroni siwe włosy. Nie było się już kim chwalić, więc teraz gdy święta i prezenty, kupiono z dobrej hodowli młodego konia. Cała rodzina zachwycona nowym przyjacielem, a starej służącej – Marusi już nie chcieli.
Widywałem Marusię w jednej stajni, widziałem, jak wiek robi swoje, a mimo tego tak bardzo się starała, gdy brali ją na jazdę. Tak bardzo chciała zasłużyć na to by ją kochali. Wiedziałem, że nie zasłuży bez względu na to co by nie robiła. Bo w jej stajni nie było starych koni, choć wielu co tam jeździ opowiada, że od dziecka są w siodle. Nie chce prowadzić rozważań jak to jest, że klub działa 25 lat, a najstarszy koń ma 15, ale wszyscy są tam miłośnikami…
Nie chce robić nagonki, bo to, co się dzieje, jest zgodne z prawem i jest domeną większości stajni, w których uczą jeździć. Chciałbym po prostu pomóc Marusi, dać jej życie, opiekę i świat bez krat w towarzystwie innych koni, które uratowaliście. Niech chociaż teraz ma odrobinę dobrego życia. Dzięki Wam udało się uzbierać i wpłacić zaliczkę, teraz musimy się za Marusie definitywnie rozliczyć i opłacić koszt transportu.
Szkoda mi każdego konia, ale te które wydreptały tysiące kilometrów nosząc na plecach swoich „panów”, mają w moim sercu wyjątkowe miejsce. Patrząc na nie, nie jestem w stanie pojąć jak można tak postąpić. Idą święta, robią sobie prezent z nowego konia, a starą, wysłużoną Marusię wysyłają na zabicie. Jakie tam życzenia były w ubiegłym roku przy świątecznym stole? Czy było tradycyjne, żebyśmy się za rok spotkali w tym samym składzie?
Bardzo proszę o pomoc dla Marusi. King bezpieczny, Łatek jedzie do nas ze swoją mamą, więc może i jej się uda? Może i Marusia dożyje tych świąt?
Dziękuję za każde wsparcie.
Michał Bednarek
tel 506 349 596
Zbiórka obejmuje wykup, transport, diagnostykę weterynaryjną, leczenie i miesiąc utrzymania.
O NAS
Działamy od 13 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
DZIĘKUJEMY ZA KAŻDĄ POMOC!
Laden...