Musimy zapłacić za hotelowanie stoczniowej kotki

Marysia 10 lat zamieszkiwała budynek ochrony stoczni Nauta (to  prawie tyle samo ile opiekuję się kotami na Stoczni Nauta). Kotka miała tam ciepłe schronienie, mnóstwo rąk do głaskania i pełną miskę. W przerwach między posiłkami i spaniem "nadzorowała" z okien budynku pracę ochrony oraz wjeżdżających na teren stoczni.

Bacznie przyglądała się osobom chcącym uzyskać przepustkę. Gdy była młodsza, chodziła razem z pracownikami na obchód Nauty. Niestety w związku ze sprzedażą terenów stoczniowych Marysia musiała udać się na wcześniejszą emeryturę. Niestety nikt z pracowników nie zabrał Marysi do domu. Z powodu braku miejsc w domach tymczasowych trafiła do lecznicowej klatki. Niestety kocica bardzo słabo znosi pobyt w klatce i rozłąkę z ludźmi, których znała i kochała. Dlatego też szukamy dla niej spokojnego, bezpiecznego domu, gdzie będzie mogła spędzić resztę swojego życia. Kotka, choć leciwa to nadal jest zdrowa i sprawna. Jest wykastrowana oraz bardzo dobrze korzysta z kuwety. Jest szalenie miłą, nakolankową kotką, uwielbiającą kontakt z człowiekiem. Lubi długie wylegiwanie się w słońcu i przepada za dobrą suchą karmą.

Niestety pobyt Marysi w lecznicy bardzo się przedłuża, a to pociąga za sobą wysokie koszty, na które nas obecnie nie stać. Kotka ma bieżącą opiekę weterynaryjną, przeszła badania krwi, została odpchlona, odrobaczona. Bardzo prosimy o pokrycie tych zaległych i pomoc w opłaceniu przyszłych kosztów. Każda doba pobytu Marysi w lecznicy to koszt 10 zł (Marysia  czeka na adopcję kilka miesięcy). Do tego dochodzą koszty zabiegów pielęgnacyjnych: odrobaczanie, odpchlenie i inne oraz zabiegów medycznych - badania krwi, immunostymulatory - pobyt w klatce jest stresujący, kotka niemłoda, boimy się o załamanie odporności Marysi.

Kontakt w sprawie adopcji: Marlena 509 180 009