Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przedstawiam Wam Marysię!
Marysia przyjechała do nas tuż przed przeprowadzką. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało nam się zebrać pieniądze na jej ratunek, bo Marysia to duża i ciężka, a co za tym idzie, również droga klacz.
Na szczęście mimo stresów daliśmy radę.
Zapraszam Was na film z Marysią!
Na podwórku handlarza zaparkował samochód do przewozu koni. Koło samochodu, przywiązana do niego liną, stoi Marysia, duża, siwa klacz.
Stoi spokojnie, prawie bez ruchu. Widzę, że jest przyzwyczajona do posłusznego wykonywania poleceń człowieka. Podchodzę do niej, Marysia odwraca do mnie głowę i widzę, że cieszy się z mojego podejścia. Ma nadzieję na smakołyk, ale niestety nie mam dziś ze sobą marchewek, więc tylko drapię ją po szyi i za uszami. Marysia wygląda na szczęśliwą, nadstawia szyję do drapania. Tak, ona ufa ludziom. Jak bardzo się zdziwi, kiedy już zawiozą ją do rzeźni… Pewnie do końca nie będzie mogła uwierzyć w to, co będzie się tam działo.
Po chwili z domu wychodzi handlarz i jeszcze drugi człowiek o wyglądzie gospodarza ze wsi. Obaj wyglądają na zadowolonych, chyba każdy z nich uważa, że zrobił dobry interes.
Handlarz odwiązuje linę i natychmiast kieruje się z Marysią w stronę obory. Czekam, aż gospodarz odjedzie i idę za handlarzem, ale on wprowadził już Marysię do środka, wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Poczułem, że jest lekko podpity.
Handlarz mówi mi, że tak, mogę kupić od niego Marysię. Jak zapłacę, to czemu nie. Ale nie mogę wejść do środka i zrobić zdjęć. Dlaczego? Tego nie wyjaśnia. Proszę go zatem, żeby wyprowadził klacz na zewnątrz, ale na to też się nie zgadza i jest bardzo uparty. Nie rozumiem, o co chodzi. Czy w środku jest coś, czego nie powinienem zobaczyć? A może coś jest nie tak z klaczą? Nie wiem. Nie udało mi się handlarza przekonać. Powiedział, że jeśli potrzebuję zdjęcia Marysi, to on sam je zrobi i mi wyśle.
Więc nawet nie pożegnałem się z tą biedaczką. Ona pewnie teraz stoi tam w oborze i czeka, aż przyjdą do niej ludzie, podrapią za uszami, a może tym razem przyniosą marchewki. Biedna, naiwna Marysia.
Handlarz chce dostać 1000 złotych zaliczki. Jeśli dziś dam mu te pieniądze, odwoła jutrzejszy transport do rzeźni.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Laden...