Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za pomoc. Maszeńka już w nowym domku w Warszawie :-). Dzięki Wam Kochani!
Cztery tygodnie temu zgłoszono nam psa koczującego w lesie blisko drogi pod Białaczowem. Przez trzy tygodnie codziennie nasza wolontariuszka jeździła, dokarmiała i próbowała oswoić psiaka. Niestety jak tylko samochód stawał na poboczu, pies znikał w zaroślach i obserwował z daleka a do jedzonka przychodził dopiero gdy samochód odjeżdżał. Nawet nie można było zrobić mu zdjęcia.
Mimo poświęconego psiakowi czasu nie było efektów. Martwiliśmy się, że dopadnie go choroba odkleszczowa lub zginie pod kołami samochodu. Nie było sensu czekać, bo czas nie działał ani na naszą, ani na psa korzyść. Poprosiliśmy o pomoc w odłowieniu psa doskonale znanego w świecie zwierzolubów profesjonalistę Pana Artura Wojciechowskiego (hotel dla psów Jamor).
Nie mieliśmy wątpliwości, że Pan Artur podoła temu zadaniu. Po godzinie już mieliśmy ją w samochodzie. Bardzo dziękujemy, że tak szybko znalazł czas. Okazało się, że to młodziutka kilkumiesięczna sunia. Nazwaliśmy ją Masza. Okazało się również że ta jej dzikość to tylko strach, już po godzinie pobytu z człowiekiem przytulak z niej niesamowity. Jakim trzeba być beznadziejnie bezmyślnym i bez sumienia człowiekiem, żeby takiego cudnego szczeniaka pozostawić samego w lesie? Przecież te psiaki nie spadają z księżyca, za każdym takim przypadkiem stoi zawsze niestety człowiek. Ten, co wywozi i Ci, co milczą, chociaż wiedzą.
Masza po tygodniu już pięknie się otworzyła w naszym domu tymczasowym. Bardzo ładnie dogadała się i z psami i z ludźmi. Martwiliśmy się bardzo o jej zdrowie, bo miała setki kleszczy. Obserwowaliśmy ją czy nie zachoruje na chorobę odkleszczową. Wczoraj wieczorem dostała temperatury 39,9 i dziś już wylądowaliśmy na dyżurze w Jamniczku w Piotrkowie Tryb. Jednak rzeczywistość okazała się inna. Masza ma parwowirozę. Okres wylęgania się tej choroby wynosi od 4 do 14 dni. Jest silnie zakaźna dla młodych psiaków.
Masza jest pod naszą opieką 9 dni. Nie wiemy kiedy i jak doszło do zakażenia. Teraz czeka ją intensywne i dłuższe leczenie. Koszt dzisiejszej wizyty, badania, kroplówki, leki i testy to 300 zł. Jutro jedziemy na kolejną. Bardzo prosimy o wsparcie dla Maszy. Musimy zapłacić za jej odłowienie i leczenie. Wspomóżcie i trzymajcie kciuki za kochaną leśną znajdkę!
Laden...