Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W ciemnej komórce, przywiązana do ściany grubym sznurem stała ona- przerażona i zrezygnowana. Słyszała, jak tuż pod jej drzwiami w ciemnej nocy zatrzymał się samochód. Być może nawet widziała zarys przyczepy konnej.
Tym razem nikt nie wysiadł a za drzwiami majaczyła postać konia, który za jedną chwilę miał wsiąść i odjechać w siną dal. Może w swoje wymarzone miejsce? A ona stała tam z cichą nadzieją na lepsze jutro. W którymś momencie otwierają się zgnite drzwi jej ciemnej zagnojonej komórki. Do środka zagląda dziewczynka - mamo! Tu jest klacz którą też możemy zabrać! Miałam plan na jednego konia, bo już tyle zwierząt ma u mnie dom. Kolejny koń to kolejny wydatek i potrzeba pieniędzy, aby dać jeść, opłacić weterynarza i zakupić potrzebne rzeczy. Jednak gdy wsadziłam tam głowę i zobaczyłam dużego, pięknego wychudzonego siwego konia - ehh... Potem pomyślę skąd wziąć pieniądze. W końcu mam dwa miejsca w przyczepie. Jest jedzenie dla 9 to i 10 się wyżywi. Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia jak ona jest ciężko chora.
Kochani - jesteśmy fundacją, która nie raz zmagała się z tym, aby ratować czyjeś życie. Tym razem padło na cudowną klacz małopolską, która trafiła do nas prosto od handlarza. Wiedzieliśmy, że jest chora, ale nie sądziliśmy, że jej stan zdrowia jest aż tak poważny. Trafiła do handlarza, bo nie nadawała się już do niczego innego jak tylko na rzeź. Nie mogłam jej tam zostawić. Nie mogłam pozwolić jej tam umrzeć.
Melissa to cudowna klacz małopolska, która służyła człowiekowi prawie 15 lat. Klacz po zakładzie treningowym. Klacz, w którą zainwestowano dużo pieniędzy. Niestety nie zainwestowano w warunki jej bytowania, bo astma w bardzo dużej mierze to złe warunki w których koń żyje. Jej stan z dnia na dzień się pogarszał aż wylądowała w małej ciasnej komórce handlarza przywiązana sznurem do ściany. Chyba nawet nikt nie wiedział o jej istnieniu poza samym handlarzem.
Kiedyś myślałam, że te spętane głowy konia przywiązane do ściany to dla zdjęć, reportaży itd. Kiedy zobaczyłam Melissę, wiedziałam, ze taka jest szara rzeczywistość każdego konia w takim miejscu. Byłam przerażona tym co zobaczyłam. A że była noc tuż przed północą - Bogu dzięki widziałam mniej niż powinnam.
Jej sznury były bardzo grube a ona sama stała w ciasnym betonowym pomieszczeniu na wysokości mojej klatki piersiowej - tyle było odchodów w tym miejscu. Była przerażona. Kiedy podawałam kantar wyjęty z przyczepy, aby handlarz założył jej coś bardziej godziwego, trzęsły mi się ręce.
Mimo iż zdawałam sobie sprawę, że kolejny koń to kolejne wydatki, kolejna potrzeba miejsca, opieki i zaangażowania. A mimo wszystko w tej jednej chwili nawet przez moment się nie zastanawiałam. Nie myślałam o wydatkach. Nie było na to czasu. Jak najszybciej chciałam ją stamtąd zabrać.
Jestem bardzo wrażliwym człowiekiem. Pojechałam w to miejsce zabrać jednego konia, a do przyczepy zabraliśmy dwa. Do dnia przyjazdu do handlarza nie wiedziałam o istnieniu Melissy. Uwierz, nie mogłam jej tam zostawić.
Melissa to bardzo wrażliwa, spokojna klacz. To duża klacz, która z każdym krokiem walczy o oddech. Jej organizm jest tak wyczerpany, że prawie wcale nie ma mięśni. W dniu kiedy przywiozłam ją do domu i wypuściłam na łąkę pełną trawy, po paru krokach położyła się wzdychając bardzo głośno. Już wtedy stałam z przerażeniem patrząc, czy to było już jej ostatnie tchnienie? Leżała bardzo długo odpoczywając po przejechaniu 500 kilometrów. Po 30 minutach wstała i poszła przed siebie bardzo wolnym krokiem delektując się każdym źdźbłem trawy. Teraz pozostało mi tylko modlić się o to, abym mogła dać jej godziwe życie. Pomóc jej odzyskać siły, mięśnie, oddech.
Potrzebuję zebrać pieniądze na leki, weterynarza, oraz przede wszystkim na inhalator sklep.inovpol.pl/pl/12-inhalator.konski.flexineb. Melissa potrzebuje też najlepszej karmy, aby odbudować mięśnie, aby odzyskać masę i normalnie poruszać się jak koń na wolnym wybiegu. Mam już 10 uratowanych koni i razem z innymi zwierzętami jest ich razem setka. Ranczo można odwiedzić, można pobyć z tymi wszystkimi cudownymi zwierzakami. Nie jesteśmy zamknięci dla ludzi. Wręcz przeciwnie zapraszamy, aby można było zobaczyć każdego uratowanego zwierzaka i jego godziwe warunki na resztę dni życia.
Proszę, pomóżmy teraz razem Melissie. Niech mimo tego, że tyle krzywdy zaznała z rąk człowieka, nie została teraz sama skazana na walkę o każdy oddech.
Laden...