Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Melon przeszedł badanie rezonasem magnetycznym. Niestety okazało się, że pourazowe zmiany w kręgosłupie są trwałe i nie kwalifikują się do leczenia chirurgicznego. Zalecono rehabilitację celem wypracowania tzw. odruchów rdzeniowych, by Melon mógł się poruszać i załatwiać samodzielnie.
Jednak to, co wydarzyło się kilka dni później jest prawdziwym cudem. Melon ma dom! Jego niepełnosprawność nie stanęła na przeszkodzie w drodze po lepsze życie.
Ta historia daje nadzieję i wiarę w to, że zawsze warto walczyć do końca. Chcemy zawsze dopisywać takie zakończenia.
Wszystkim darczyńcom ogromnie dziękujemy za wsparcie. A Melon pozdrawia Was ze swojego nowego domu.
Melon zawsze był bezdomny. Los go nigdy nie oszczędzał, żył na ulicy, dokarmiany przez panią, której los bezdomnych, wolno żyjących kotów nie był obojętny. Takie koty są raczej niewidzialne, przemykają ulicami, zakamarkami miast i wsi, i zbytnio nikt się nimi nie przejmuje. Nie prawdą do końca jest, że kot sobie zawsze poradzi.
On nigdy nie narzekał. Najgorszy okres w jego pamięci to zima, kiedy nocami marzł. Często bał się złych ludzi, którzy go przeganiali, nie raz oberwał kamieniem czy patykiem. Wtedy bardzo cierpiał, może nie tyle z bólu, ile z faktu, że nic złego nie robił, pragnął jedynie zwrócić na siebie uwagę - nic więcej.
Kiedy uległ wypadkowi, wiedział, do kogo zwrócić się o pomoc. Resztami sił doczołgał się do karmicielki, a ta nie zastanawiając się, wzięła go na ręce i zaniosła do Przychodni Weterynaryjnej ProVet w Kolbuszowej, która ma umowę z Gminą. Jego stan był bardzo ciężki, nie chodził na tylne łapki i nie miał czucia w pęcherzu. Myślano nawet o eutanazji, jednak pani doktor o pięknym sercu postanowiła o niego zawalczyć. W ratowanie Melona zaangożował się cały zespół przychodni ProVet. Bo okazało się, że to cudowny kot, o fantastycznym charakterze.
Wykonano Rtg, które wykazało złamanie mostka i uraz kręgosłupa (zwężenie przestrzeni miedzykręgowej). Nikt nie wiedział, co mu się stało, a on nie potrafił opowiedzieć. Pobrano krew do analizy i zrobiono testy na choroby zakaźne. Wdrożono leczenie, codziennie dostawał porcję leków, a cały zespół przychodni ćwiczył z nim i bardzo się starał, by wrócił do sprawności ruchowej.
Przychodnia zwróciła się do nas z prośbą o dom tymczasowy, jednak zakocenie było u nas ogromne i nie mogliśmy w tym momencie pomóc. Więc zamieszkał w lecznicowej przechowalni. Potrzeby fizjologiczne załatwiał sam, choć czasem zdarzało mu się nie trafić do kuwety. Zaczął chodzić, ale łapki mu się niekiedy rozjeżdżały. Możliwe, że nigdy nie wróci do normalności, ale ta ułomność nie przeszkadza mu funkcjonować i całym swoim kocim serduszkiem kochać ludzi. Uwielbia przytulanie i głaskanie, mógłby z człowiekiem przebywać cały dzień.
Przechowalnia to jednak nie miejsce dla kota, więc ogłaszano go do adopcji. Ale nikt chętny się nie znalazł. Może to i dobrze, gdyż jego stan nagle się pogorszył i to w momencie, gdy czuł się doskonale i świetnie sobie radził z chodzeniem. Przestał załatwiać się go kuwety, przestał chodzić. A już tak było dobrze, ćwiczenia i leki zrobiły swoje.
Pani doktor umówiła Melona na konsultację neurologiczną i tomografię komputerową w Przychodni Weterynaryjnej Retina w Krakowie. Termin ustalono na 5 lipca. Opiekunowie i zespół przychodni robili i robią wszystko, co mogą, by postawić go na nogi. Ale są rzeczy, których bez Waszej pomocy przeskoczyć się nie da.
Potrzebne jest ok. 2000 zł na opłacenie wizyty i TK. I znowu zwrócono się do nas o pomoc w organizacji zbiórki, więc w imieniu Melona, zespołu z przychodni ProVet i naszym prosimy o pomoc w opłaceniu diagnostyki neurologicznej i badania. Razem szybko zapełnimy skarbonkę, dając tym szansę na lepsze życie Melona. Mamy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze, Melon wróci do normalności i znajdzie nowy dom. Teraz razem trzymajmy kciuki!!!
Laden...