Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
To jakieś fatum. Wolontariuszom Fundacji Viva! z grupy Pomorski Koci Dom Tymczasowy dopiero udało się uratować kilka kotów stoczniowych, a teraz pojawiła się kolejna bida - Merlinka cała upaprana czymś białym. Choć na pierwszy rzut oka wyglądało to mniej strasznie, w lecznicy okazało się, że jest fatalnie!
Koty stoczniowe mają ciężkie życie, szukają schronienia w różnych miejscach, także w kanałach i rurach. Merlinka weszła w taki, którym płynie wapno. Skutki są opłakane, kotka jest bardzo poparzona. Rany są rozległe. Pachy i łapki całe popalone. W pyszczku ma straszny bałagan, próbowała się myć. Do tego zęby – niezależnie od zdarzenia – wymagają interwencji stomatologicznej.
Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie bólu, jaki jej towarzyszył. Pomimo szybkiej reakcji i umieszczenia jej w lecznicy, zdążyła się nacierpieć. Leżała skulona pod śmietnikiem, podczas gdy normalnie korzysta z legowiska w budynku pracowniczym. Jest przyjazną, miłą kocicą, która chętnie towarzyszy człowiekowi. Teraz z bólu chowała się w najciemniejszym kącie.
Wolontariusze potrzebują środków, by leczyć Merlinkę. Konieczne jest badanie krwi, długie i konsekwentne smarowanie rozległych oparzeń, do tego dodatkowo zabieg porządkowy w pyszczku.
To ponad ich możliwości i siły. Błagamy, pomóżcie Merlince!
Laden...