Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za pomoc w opłaceniu leczenia Michaszka bo choć nie udało się uzbierać całej potzebnej kwoty to wystarczyło choć na trochę.
A Michaszek ma już nowy dom i nową rodzinę :)
Ten sympatyczny kociak, którego widzisz na zdjęciu ma na imię Michaszek. Nie miał w życiu łatwego startu. W wieku około 3 miesięcy został porzucony w rejonie ogródków działkowych w Rzeszowie.
Wbrew temu, co wydaje się niektórym, małe domowe kociaki porzucone gdzieś na skraju miasta wcale nie radzą sobie świetnie na wolności. Prawdę mówiąc, takie kociaki nie mają szans na przeżycie, one po prostu znikają, umierają gdzieś pod krzaczkiem i nikt poza tym który, je wyrzucił nawet nie wie, że kiedykolwiek istniały…
Michaszek miał jednak szczęście. W rejonie, w którym ktoś wyrzucił kociaka bytuje stado kotów wolno żyjących, które mają swoją karmicielkę. Kobieta przyszła na działki nakarmić koty. Rozkładała jedzenie do miseczek, kiedy spod krzaczka wyszedł do niej mały głodny kociak. Wyszedł tak po prostu, nie obawiając się obecności człowieka. Kobieta wiedziała doskonale, że maluch szuka pomocy. Wiedziała to, bo nie był to pierwszy taki przypadek w tym miejscu, bo nie jednego wyrzutka stąd już zabrała. Dlatego też bez zastanowienia, ten kolejny raz wybrała numer do Fundacji Felineus.
Michaszek trafił do jednego z naszych domów tymczasowych. Miły kociak wymagał oczywiście przebadania, odrobaczenia i szczepień, ale mieliśmy nadzieję, że kiedy nabierze nieco sił i odzyska błysk w oczach szybko znajdzie nowy kochający dom. Ten błysk w jego oczach jednak wciąż nie wracał… Michaszek od początku pobytu w domu tymczasowym był bardzo grzecznym kotkiem, podejrzanie grzecznym jak na małego kociaka. Kiedy jego rówieśnicy bawili się, dokuczali i dokazywali Michaszek wolał spokojnie przesypiać całe dnie. Wszystkie maluchy z domu tymczasowego jadły też jak małe smoki, tylko mały Michaszek zadowalał się małymi porcjami jedzenia. Co gorsza, o czasu do czasu także gorączkował. Takie zachowanie kotka zaniepokoiło jego opiekunkę w związku z czym Michaeszk trafił do lecznicy w celu zrobienia dokładniejszych badań.
Po raz kolejny, niestety, nasze podejrzenia okazały się faktem. Po zrobieniu badań, prześwietleń i USG okazało się, że Michaszek ma niezidentyfikowany guz w okolicach wątroby. Lekarze podejrzewają, że guz jest otorbielonym tasiemcem. Obecnie kotek jest w trakcie leczenia antybiotykiem, dostaje środki przeciwzapalne. Został także kilkukrotnie odrobaczony i cały czas jest pod obserwacją weterynaryjną. Jeśli pomimo wdrożonego leczenia guz nie zniknie Michaszka czeka operacja i dalsze badania.
Dzisiaj Michaszek ma już 5 miesięcy. Od 2 miesięcy walczymy o jego zdrowie, walczymy, żeby ten błysk znów pojawił się w jego spojrzeniu. Walczymy i wierzymy, że wygramy nie tylko w walce o zdrowie, ale także w walce o nowe życie dla tego sympatycznego kotka. Siły, chęci i wiary nigdy nam nie brakuje!
Niestety, brak nam już środków finansowych, aby pokryć koszty leczenia i utrzymania małego Michaszka. Dlatego drodzy pomagacze, po raz kolejny zwracamy się do was z prośbą o pomoc. Prosimy, podaruj choć kilka groszy dla Michaszka i pomóż mu odzyskać błysk w oczach i radość w sercu.
Laden...