Był niewidoczny, choć mijało go wielu...

Co się Tobie, kotku, przytrafiło? Siedział pod sklepem w Skaryszewie, mijany przez ludzi, niezauważony. Choć błagał o pomoc...

Tylko jedna osoba pochyliła się nad jego losem - Beata, dziękuję, że bez chwili wahania zadzwoniłaś i przewiozłaś go do kliniki. W klinice ustabilizowano jego stan, choć nie było nawet wiadomo, czy przeżyje noc. Uderzenie w głowę było bardzo silne. Na całe szczęście kocurek nie ma obrażeń wewnętrznych. Jednak ucierpiało oko, a i ma pęknięte spojenie szczęki. 

Dziś został przewieziony do kolejnej kliniki gdzie jutro będzie w jego sprawa konsultacja i kolejne kroki. Na pewno czeka go operacja. Już dziś zapłaciliśmy 300 zł, kolejne dni to kolejne koszta nie wspominając o operacji.

Błagam, pomóżcie nam go uratować. Jutro uzupełnię zbiórkę o wyniki badań i fakturę, dziś ledwo żyj. Nie ma dnia, żeby los nam nie rzucił kłód pod nogi. To wyjątkowo dla nas ciężki czas. Prosimy, pomóżcie...