Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ponad rok trwało przywracanie Herbiemu zdrowia. Chlopak stanął na DOSŁOWNIE 4ry łapy i po długim czasie poszukiwania domu idealnego znalazł kobietę swojego życia - Asię.
Na dobre i na złe - Farciarz, który wygrał walkę ze śmiercią - MA SWÓJ WŁASNY DOM !
Jego dalsze losy możecie śledzić na instagramie :)
Kiedy rzeczy się starzeją i psują, są wyrzucane do kosza na śmieci. Stare, chore psy są porzucane w lasach. Te żywe, czujące, wspaniałe i wierne istoty są notorycznie wyrzucane jak niepotrzebne nikomu odpady.
Nigdy nie zrozumiemy jak można być tak bezlitosnym, nieczułym i bezwzględnym człowiekiem. Jak można swojego przyjaciela porzucić w lesie? Jak można psa, któremu obiecywało się miłość, czułość i opiekę zostawić w momencie kiedy najbardziej potrzebuje troski?
Był piękny, słoneczny, wiosenny dzień. Wychodząc z domu na spacer do lasu Państwo X nie spodziewali się, że znajdą psiego seniora w tragicznym stanie. Mały miał szczęście, że trafił właśnie na nich. Ludzi pełnych empatii o wielkich, otwartych sercach.
Piesek resztkami sił wyczołgał się spod krzaka i spojrzał w stronę przechodzącej postaci, której widział tylko kontury. Leżąc na ziemi, prosił już tylko o śmierć. Jego zrezygnowane spojrzenie mówiło samo za siebie. Miał wystające żebra, milion kleszczy, zmęczone, zamglone oczy, a jego ciało pokryte było strupami. Psiak był tak schorowany, że właściwie jedną łapką stał już na łąkach za Tęczowym Mostem.
Herbie miał ogromnego farta. Trafił na dobrego człowieka, który przerażony krytycznym stanem psa natychmiast zapakował go do torby i zawiózł do lecznicy. Stamtąd był już tylko szybki telefon do naszej fundacji i prośba o objęcie opieką tego 5 kg chłopczyka. Tysiące myśli przebiegało przez nasze głowy. Długi, brak miejsca w domach tymczasowych, pandemia i wstrzymane adopcje - rozsądek mówił nie. Ale serce... serce, które zawsze występuje przeciwko rozumowi podpowiadało co innego. W takich przypadkach nie umiemy powiedzieć NIE!
Herbie trafił do szpitala. Pierwsze dwa tygodnie to była heroiczna walka o jego życie. Miał temperaturę poniżej 35 stopni, był słaby i osowiały. Sam nie był w stanie utrzymać się na łapkach. Babeszjoza dokonała spustoszeń. Wyłączały się poszczególne narządy najpierw wątroba, potem nerki. Weterynarze nie dawali małemu żadnych szans na przeżycie. Potem pojawiła się iskierka nadziei!
Mały zjadł, poziom bilirubiny zaczął spadać. Każdego dnia wyniki badań były lepsze. Wskaźniki wątrobowe z kilkunastu tysięcy zaczęły spadać do przyzwoitych wartości. Niestety podczas kontrolnego badania krwi w próbce stwierdzono mikrofilarie. Musiałyśmy wykonać kosztowne testy. Ich wynik nie był zadowalający - Herbie miał dirofilariozę. To bardzo rzadko spotykana choroba wywołana przez pasożyty przenoszone przez komary. Pozostało nam ustalić, czy mamy do czynienie z formą sercową, czy skórną. Na szczęście psiak cierpi na dirofilariozę skórną.
W międzyczasie wykonywałyśmy dodatkowe badania diagnostyczne rtg, usg, echo serca itp. oraz odbywały się konsultacje u weterynarzy specjalistów. U kardiologa okazało się, że Herbiemu wypada przedni płatek zastawki dwudzielnej. U okulisty rozpoznane zostały zmiany degeneracyjne na siatkówce. Są one tak zaawansowane, że mały nie widzi. Niestety kolejne diagnozy były fatalne. Okazało się, że Herbie również niedosłyszy, reaguje tylko na bardzo wysokie dźwięki. Konsultacja stomatologiczna wykazała straszne zaniedbania w jamie ustnej. Mały ma starte do dziąseł siekacze i kły w żuchwie oraz szczęce. Na pozostałych zębach jest kamień oraz liczne torbiele z ropą.
Kiedy już jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo i mogłyśmy zabrać małego z kliniki, cała Fundacja świętowała. Myśleliśmy, że pokonaliśmy wszystko, co najgorsze. Liczyłyśmy, że teraz będzie tylko odkarmianie, rozpieszczanie i otaczanie czułością oraz miłością. Niestety Herbie słabo przybierał na wadze. Nie mogłyśmy poradzić sobie również z anemią oraz bardzo brzydkimi kupami. Postanowiłyśmy wykonać kolejne testy. Ich wyniki totalnie nas zaskoczyły. U małego zdiagnozowano kapiliariozę układu oddechowego. Za chorobę odpowiedzialny jest nicień Capillaria aerophila powszechnie występujący u lisów. Musiałyśmy podjąć kolejną walkę z podstępnym wrogiem.
Doprowadzanie Herbiego do stanu zadowalającego, wyjęcie ponad setki kleszczy, usunięcie pcheł, dziesiątki badań, diagnoz, leczenie oraz kilkugodzinne wyczesywanie strupów u groomera to było wyzwanie. Zastanawia nas jedno: Jak ten pies żył przez tyle lat? Skąd u niego przypadki chorób tak rzadko spotykanych? Chłopiec jest psem wyjątkowym, ale również bardzo, bardzo kosztownym. W chwili obecnej faktury za Herbiego opiewają na prawie 7000 zł. Obiecałyśmy mu pomoc i dotrzymamy słowa. Nie możemy zawieść, bo to nie w naszym stylu. Tu chodzi o życie i zdrowie tego wiecznie poniewieranego psa.
Dla nas najcenniejsze jest życie tej niewinnej istoty, którą skrzywdził człowiek, podły człowiek. Pomóżcie nam dotrzymać danej obietnicy. Przed Herbie'm leczenie kapilariozy oraz minimum 4 miesiące leczenia dirofilariozy. Czekają nas jeszcze szczepienia, kastracja oraz sanacja jamy ustnej. Mały potrzebuje bardzo dobrej jakości karmę oraz odżywki wysokoenergetyczne.
Wiemy, że pomożecie nam pomagać i wspólnymi siłami uratujemy Herbiego oraz znajdziemy mu najwspanialszą rodzinę na świecie <3 .
13.10.20
Wiele miesięcy trwalo jegoo leczenie. Na dzień dzisiejszy można powiedzieć, że kryzys zażegnany, Herbi zdrowy :) Rozpieszczany w domu tymczasowym przeszedł dość przyjemną metamorfozę. Zobczcie sami ;)
Pozostaje nam jeszcze faktura do opłacenia, dlatego prosimy o pomoc dla już szczęśliwego i zdrowego Herbiego.
Laden...