Wojna zmieniła jej życie

Milę przywiozłyśmy do Polski kilka dni po rozpoczęciu wojny, kiedy panika była największą i nie wiadomo było, jak będzie wyglądał kolejny dzień.

Olena pisze o Niej tak:

Ta dziewczyna ma trudny los, mieszkał w firmie, głodowała, rodziła szczenięta, była bardzo często bita, często puste wiadrom. Potem wypuszczono ją prosto na ulicę, pobiegła do wsi i udusiła kurczaka. Chłopi dotkliwie ją pobili, więc jedno oko jest mniejsze od drugiego, powieka po kontuzji, chciały ją zabić. Dostałem telefon i przyszedłem po nią. Kiedy podeszła po raz pierwszy, nasikała pod siebie ze strachu. Nie ma agresji, dawał zastrzyki, wpychał się do kontenera. Ale bardzo się bała. Innym razem zostawałaby tu, by pracować ze strachem, ale z powodu wojny nie było wyboru. Bardzo chcę, żeby miała szczęśliwe życie, w rodzinie, bez głodu i bicia.
 
Niestety na początku było mi ciężko robić zdjęcia i filmy, całą uwagę trzeba było na nią zwrócić, ponieważ bardzo bała się ludzi, utknęła w kącie i nie podnosiła wzroku. Musiałem siedzieć obok niej i długo ją głaskać, telefon został zawsze w aucie. a potem stała się odważniejsza i trafiła do Was.
 
Олена

Teraz jest u nas od ponad dwóch miesięcy była w domu tymczasowym, ale chcemy przenieść Ją do Marysi z Białego Kła, żeby ktoś ogarnął jej problemy i przygotował ją na życie wśród ludzi.

Koszt 500 zł miesięcznie plus karma i weterynarz.

Prosimy o wsparcie.