Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Miłka, nie potrafiliśmy Ci pomóc, przepraszamy.
Żegnaj, Miłeczko, żegnaj! Twoje życie zapadnie na długo w naszej pamięci. Twoje cierpienie będzie tej pamięci towarzyszyć. Ty towarzysza swojej złego losu nie miałaś. Ktoś Cię skrzywdził i zostawił samą na pustkowiu. Nie, to nie był ktoś, to był nieczłowiek, bo nie miał serca. Dlaczego właśnie Ty, sunieczko, taka miła i dobra, musiałaś tak cierpieć? Dlaczego zabrakło ręki, która uchroniłaby Cię przed cierpieniem?
Biegaj bez bólu i bez lęku na chmurach za Tęczowym Mostem. Czekaj tam na nas! Dołaczymy do Ciebie i może tam nasze ręce będą chronić Cię już zawsze. Żegnaj, Miłeczko.
Miłce nie wróciły czynności życiowe, na skutek uszkodzenia kręgosłupa nie załatwiała się. Opróżnianie musiałoby być mechaniczne, co przyspożyłoby jej cierpienia przez całe zycie. Była słaba, nikt nie wie ile leżała w polu bez pomocy ze złamanym kręgosłupem.
Dziękujemy wszystkim za pomoc w ratowaniu Miłki. Dziękujemy. Opłacimy faktury za próbę uratowania jej życia a za pozostałą kwotę będziemy ratować inne zwierzaki. Otacza nas ogrom zwierzęcych nieszczęść. Ratujemy rocznie 200- 250 istnień i każda próba ratowania życia jest warta, dlatego bardzo, bardzo Wam dziękujemy.
Miłka, Twoje odejście bardzo nas boli.🖤
Na polu, wśród kilku starych drzew, pies na przednich łapach ciągnął swoje ciało. Korpus i tylne łapy bezwładnie szorowały zmarzniętą ziemię. Nigdzie nie było nikogo. Pies był zostawiony sam sobie w ciemności i na mrozie ze swoim kalectwem.
Telefon interwencyjny TPZ zadzwonił wieczorem, a w nim zdenerwowany męski głos:
- Jestem w Kępie Nadbrzeskiej, koło Karczewa. Nikt nie chce mi pomóc. Dzwoniłem na policję i do najbliższego schroniska w Celestynowie. Wszyscy mnie odsyłają, nikt nie chce przyjechać do psa, który jest w strasznym stanie. Jestem tu ze swoim psem i nie wiem co robić. Dałem temu psu pić i mam go tu zostawić, bo nikogo nie obchodzi jego nieszczęście. On tu umrze, nie może wstać, jest sparaliżowany, tu nikogo nie ma.
Dyżurna wolontariuszka TPZ, natychmiast podjęła decyzję o przewiezieniu psa do Otwocka. W ciągu godziny pies był w szpitalu dla zwierząt, po pierwszych badaniach, dzięki Panu Pawłowi, który nie przeszedł obojętnie obok psa, potrzebującego pomocy.
Sunia miała gorączkę, paraliż tylnych kończyn i ogólne osłabienie. Została farmakologicznie ustabilizowana. Na obrazie badania RTG wyszło postrzelenie w okolicach miednicy oraz uraz kręgosłupa przy nasadzie ogona. Czucie głębokie tylnych kończyn jest zachowane w stopniu słabym.
Miłka jest sunią bardzo łagodną o cudownym, spokojnym charakterze. Co wydarzyło się w jej życiu, że została sama, sparaliżowana na pustkowiu? Kto skrzywdził tę sunię w tak okrutny sposób?
Będziemy Miłkę ratować, będziemy o nią walczyć do końca. Miłka stanie na nogi, albo będzie miała wózek w ostateczności. Rezonans, operacja, szpital dla zwierząt, rehabilitacja, elektromagnetyzm, wszystko, co będzie potrzebne. Miłka to sunia, która chce żyć, jest młoda a ma tylko Ciebie, Darczyńco, bo tylko Ty możesz jej pomóc. My wolontariusze jesteśmy tylko "ręką Twojego serca", która może opiekować się sunią, ale te ogromne koszty, nas przerastają.
Dołóż się do ratowania z nieszczęścia tej łagodnej suni Miłki. Potrzebna wielka kwota. Wielka! Prosimy, błagamy i jeszcze raz prosimy. Nie zostawiaj nas, Darczyńco z taką wielką tragedią Miłki, samych. Nie damy rady. ❤
Laden...