Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Proszę o szybką śmierć!
"Nie wiem, od czego zacząć... A chciałbym opowiedzieć Wam moją historię. Ale jestem już taki zmęczony... Co mnie tak zmęczyło? Życie mnie zmęczyło, życie kota bezdomnego, tzw. wolnobytującego. Wiem, że tacy jak ja zawsze są ostatni w kolejce, by otrzymać pomoc, wiem jak boli życie...
Mieszkałem na wsi, byłem dokarmiany, miałem swoje wydeptane ścieżki, zawsze coś się znalazło. Od jakiegoś czasu czułem się źle, bolało mnie ucho, głowa, zęby. Już nie mogłem tak sprawnie zdobywać pożywienia. Nawet nie mogłem gryźć. Każdy ruch, każdy dotyk sprawiał mi ogromny ból. Próbowałem to sobie wyleczyć, próbowałem to sobie wydrapać. Często po mojej buzi płynęła mi krew, to tak bardzo bolało...
Byłem już bardzo słaby, już było mi obojętne...chciałem umrzeć. Miałem już dosyć tego bólu, przestałem się starać, przestałem poszukiwać jedzenia, chciałem szybko odejść. Byłem już bardzo zmęczony.
Ocknąłem się gdy poczułem inny ból, poczułem dotyk ludzkich rąk. Coś robili, czyścili l, pobierali krew, przykładali coś do brzucha, świecili po oczach. I dostałem coś... Coś, po czym już nie pamiętałem, że kiedyś nożna było tak żyć. Oni zabrali mi ból, zrobiło się tak przyjemnie, tak spokojnie, chciało mi się spać, mogłem spokojnie odpocząć...
Od dwóch dni przychodzi do mnie ona. Powtarza bym się nie bał, mówi, że wszystko będzie dobrze. Od dwóch dni nie czuje tego koszmarnego bólu. Ona mówi, że będzie o mnie walczyć tak jak o Chmurkę. Jest mi ciepło, nie jestem głodny, nie boli. Czy nadal czekam na śmierć? Nie wiem. Wiem, że nadal bardzo się boję..."
Kocurek został przywieziony do lecznicy, jego stan to obraz rozpaczy. Kolejny koci dramat pod naszą opieką :
Karta informacyjna wizyty
Miłorząb
Wiek: 9 lat
Maść biało-czama
Waga: 3,700 kg
Kochani, czy walczymy?
Laden...