Miłością ich nie nakarmimy... Błagamy o wsparcie, nawet najmniejsze

Nastały ciężkie czasy, które dotknęły nas wszystkich. Siedzenie w domu, brak wyjścia do pracy, brak spotkań z rodziną, ze znajomymi, brak imprez... Oczywiście, mowa o każdym, kto myśli o sobie, ale i o innych. Dla nas i tak niewiele się zmieniło. Praca, dom, weterynarz, praca, dom.

Praca przy psach. Karmienie, głaskanie, całowanie, przytulanie... Poświęcenie chwili każdemu z nich. Jesteśmy załamani, boimy się.  Co będzie za tydzień, dwa? Brakuje karmy, środków czystości. Mamy ponad 140 psów pod opieką, adopcje stoją, a dzieciaki muszą coś jeść. Drżymy po raz kolejny o to, co będzie jutro. Niektórzy zrobili zapasy, my naprawdę nie mamy za co. Zostały nam resztki. Zamówiliśmy karmę, jednak jeszcze jej nie mamy, a musimy opłacić faktury... Błagamy o pomoc dla naszych podopiecznych. 

Jeśli chcesz nas poznać bliżej, zerknij TUTAJ.