Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Miruś po leczeniu czuje się wyśmienicie, chętnie wyleguje się ze swoim kompanem na ogrodowych meblach wyściełanych poduszkami. Po kastracji przestał również się szwendać po okolicy i trzyma się miejsca, w którym jest dokarmiany, regularnie odrobaczny i doglądany.
Mirek od dłuższego czasu jest gościem na jednej z wejherowskich posesji, na której jest dokarmiany. Karmicielka, zaniepokojona kulawizną kocurka, zaalarmowała nas i poprosiła o pomoc w jego odłowieniu. Zarówno karmicielka, jak i łapiąca kocurka wolontariuszka były przekonane, iż łapka Mirusia jest połamana. Była nienaturalnie skrzywiona i kocur w ogóle na nią nie stąpał.
Kot spędził kilka dni w lecznicy, gdzie została przeprowadzona pełna diagnostyka. Wyniki krwi były dobre, natomiast kulawizna okazała się paskudnym zwyrodnieniem stawu łokciowego. Nie wiadomo, co lepsze - złamanie czy zapalenie stawu – oba równie bolesne, oba nie pozwalające na normalne poruszanie się.
Póki co kocurek wrócił już na swoje miejsce, jednak dwa dni później się pochorował – dopadła go paskudna infekcja, która uniemożliwiła pobieranie pokarmu z przepisanym lekami: bolało go gardło i miał gorączkę. Kocur po raz kolejny odwiedził weterynarza. Już po pierwszej dawce leków poczuł się lepiej, apetyt powrócił.
Ze względu na zwyrodnienie w stawie kolanowym, Miruś musi trafić na ciepłą kanapę, gdyż życie na dworze przepłaci postępowaniem choroby zwyrodnieniowej. Kocur może nie przeżyć kolejnego sezonu zimowego, już teraz znosi takie życie ciężko. Aby poprawić komfort życia kocurka, rozważamy zabieg naprawy stawu łokciowego (artodeza).
Ten koci weteran, którego życie nie oszczędzało, potrzebuje teraz bezpiecznego i ciepłego schronienia. Domu i ludzkich rąk do głaskania, które sprawią mu dużo przyjemności, co okazuje głośnym mruczandem i takiego także mu szukamy.
Laden...