Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Duże osiedle, mnóstwo domów, szkoła. W tym wszystkim od lat ona: przyblokowa kotka Misia. Znana chyba wszystkim mieszkańcom. Karmiona przez wiele osób. Bez budki, z miejscem na trawniku.
Obok bloku stoją miseczki pełne jedzenia. Tylko cóż z tego, skoro kot nie może jeść? Ogromny ból uniemożliwia gryzienie. Jedynie płynny sosik utrzymywał kotkę przy życiu i jako takich siłach.
Ilu ludzi codziennie mijało tego kota? Patrzyli nie widząc cierpienia?
Trudno uwierzyć, że tylko jeden spośród wielu mieszkańców przejął się stanem kotki. Na koncie Stowarzyszenia pustki. Faktury z lecznic czekają na opłacenie. Rozsądek mówi, żeby odmówić. Jednak nasze doświadczenie życiowe pokazuje, że pomoc dla takich kotów przychodzi zazwyczaj za późno, kiedy wskutek niejedzenia kotu “wysiadają” nerki, wątroba, trzustka.
Zdjęcia kotki, które otrzymaliśmy od osoby zgłaszającej jednoznacznie wskazywały na zły stan zwierzaka. Ponieważ kicia nie jadła, pierwsza próba łapania była nieskuteczna. Na szczęście udało się za drugim razem.
W lecznicy ukazał się cały koci dramat. W paszczy krwawa sieczka, zęby, które niemal same wypadają. Zmiany na łukach podniebiennych wskazujące na plazmocytarne zapalenie, na języku nadżerka.
Sierść sfilcowana na skorupę, wszystko do ogolenia. Zapach wręcz nie do opisania. Nic dziwnego, skoro kicia próbowała się myć, a przecież w paszczy dramat…
Misia została w szpitaliku. Jest nawadniana, dostała leki przeciwbólowe, przeciwzapalne, antybiotyki.
Wyniki jej badań są na szczęście dobre, testy Fiv i Felv ujemne. Przed kotką jeszcze zrobienie porządku w paszczy. Niestety, jest to bardzo kosztowny zabieg. Konto puste, a kot z takimi zębami czekać nie może.
Prosimy o pomoc dla Misi! Dość się nacierpiała. Niech w końcu kot cieszy się życiem bez bólu i w cieple, nie na trawniku czy w krzakach z bolącą paszczą.
Laden...