Pilnie potrzebna pomoc! Hunter umiera...

Tym razem o pomoc prosi Pani Agnieszka: 

"Mój kochany koteczek ma na imię Hunter. Jest pięknym niebieskim Brytyjczykiem o wadze ponad 5 kg. Ma 2-latka. Gdy został członkiem naszej rodziny, cieszyliśmy się jak małe dzieci, tzn.: ja i moje nastoletnie dzieci.

Każdy z naszej trójki chciał Go mieć dla siebie i spać z nim. Gdy córka oznajmiła, że zabiera Hunterka do Krakowa, prawie pokłóciłabym się z nią, że zabiera mi cudowna kocią słodycz "... ale na szczęście siłą drobnej perswazji udało mi się postawić na swoim. 

Hunerek ma cudowne usposobienie tzn. jest dystyngowanym grzecznym kocurkiem bez "cienia agresji", uwielbiającym pieszczoty. A co ciekawe i wręcz niespotykane i samców - czasem gdy moja jedna z dwóch kotek Lilka ma małe kocięta - Hunter jest dla nich - opiekuńczą nianią - bawiąc się z nimi, a nawet robiąc im toaletę. W ciągu 2 lat, nie miałam z nim problemów związanych ze zdrowiem, więc gdy miesiąc temu zaczął mieć problemy z pęcherzem, bardzo mnie to zaniepokoiło. Potem doszły wymioty, brak apetytu i krew w moczu. To było straszne.

Zaczęłam walczyć o członka naszej małej rodziny i dzięki wspaniałej pomocy weterynarzy z Przychodni z Olkusza powoli udaje nam się wygrać walkę. Jestem im bardzo wdzięczna za okazaną pomoc i empatię, jaką okazali nam w tym trudnym czasie. Nie wyobrażam sobie, aby Hunterka mogło zabraknąć. Jest naszym kochanym sierściuszkiem. 

Na tę chwilę jest poprawa, ale jeszcze musimy zrobić badanie moczu i może USG, bo zauważyłam, że jeszcze jest mocz podbarwiony troszkę krwią. Koszty leczenia przewyższają moje możliwości finansowe i karma, którą musi długo przyjmować "urinary" jest bardzo droga. Proszę ludzi, którzy mają dobre serca i też są miłośnikami zwierząt o pomoc finansową, gdyż jestem w trudnej sytuacji materialnej. Jestem na stażu i sama wychowuje nastoletniego syna... Prócz niego został mi tylko on - kot Hunter."

Kochani! Stan Huntera był tragiczny. Mocznik i kreatynina we krwi osiągnęły niebotyczne wyniki. Norma została przekroczona kilkukrotnie. Na szczęście dzięki szybkiej reakcji Pani Agnieszki i wizycie u Pani Doktor - po tygodniu leczenia udało się doprowadzić wyniki krwi do porządku. Niestety w moczu znów pojawiła się krew. 

Nie wiemy, ile potrwa leczenie i jaki będzie jego skutek. Ale prosimy Was, ludzi o wielkich sercach, o wsparcie finansowe w zakupie specjalistycznej karmy oraz w pokryciu kosztów dalszego leczenia.