Wycieczka do lasu...

Kiedy jesteś stary, pewnego dnia Twoja wspaniała rodzina zabiera Cię na wycieczkę do lasu, nie wiesz jeszcze, że będzie to podróż w jedną stronę więc nawet się cieszysz.

Pakujesz swoje obolałe ciało do samochodu, nie widzisz, ale ufasz ludziom, których znasz, nic złego przecież nie może Cię spotkać. A potem nie masz sił, aby wyjść z rowu z wodą, do którego ktoś pomógł Ci wejść. Ktoś Cię jednak znajduje i pozwala spać w swoim blaszanym garażu ze słomą, daje jeść i pić.

Masz szczęście, bo obok tego garażu jest głęboki staw - to cud, że do niego nie wpadłeś, bo to oznaczałoby śmierć. Łańcuszek ludzi doprowadza Cię do naszej Fundacji - jadę po Ciebie słuchając radia i myśląc, że może tym razem będę miała siłę oddać psa do schroniska. Nieliczne chwile fundacyjnego życia pozwalają nie myśleć o wojnie.

Idąc do tego garażu wyobrażam sobie jaki jesteś... a kiedy zwinięty w kłębek w sianie podnosisz głowę... już wiem, że zrobimy wszystko, żebyś spał do końca życia na najbardziej miękkim posłanku na świecie, żebyś jadł najlepsze mięsko, że zapewnimy Ci diagnostykę i leczenie, żebyś nie czuł bólu. I że pokażemy Ci, chociaż nie widzisz, ze nie każdy człowiek jest takim frajerem jakim był ten tchórz, który Cię porzucił.

Diagnostyka, profil geriatryczny (w tym Echo Serca, Kardiolog, Okulista, USG, badania w kierunku Cushinga (dużo pijesz i masz typowy dla tej choroby brzuch), profilaktyka na pchły i robaki), potem domowy hotel - to od nas dostaniesz.

Prosimy o wsparcie.