Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za pomoc, Sky już po diagnostyce.
Wszystko zaczęło się w połowie listopada kiedy znalazłam przestraszoną, wychudzoną suczkę. Ma na imię Luna. Miała być ze mną tymczasowo, ale oczywiście zakochałam się w niej i została ze mną na stałe.
Okazało się, że jest w ciąży, w badaniu USG wyszło, że szczeniaków jest ok. 3-4.
Nie miałam sumienia usunąć, pomyślałam, dam radę. Konieczne było cesarskie cięcie, ponieważ pieski były duże. Finalnie urodziło się 6 szczeniaków. Luna na początku nie chciała zbliżać się do maluchów. Karmiłam je od pierwszego dnia ich życia. Po kilku dniach mama jednak się zaangażowała, ale jej stan zdrowia nie wskazywał na to, że wszystko jest dobrze. Wyniki krwi wykazały ogromny stan zapalny i podejrzenie zapalenia otrzewnej.
Dwa antybiotyki nie zdały egzaminu i stan Luny się pogarszał. Toczyła się walka o życie mamy i szczeniaków. Dopiero włączenie trzeciego antybiotyku sprawiło ze Luna zaczęła wracać do sił. Pobudziła się laktacja, ale ze względu na stan zapalny i ilość leków, mama nie mogła karmić i wystąpiły kolejne powikłania... Zapalenie gruczołów mlekowych.
Martwica i otwarte rany w okolicach sutków. Ok. 4 tygodni trwało leczenie. Luna czuje się już bardzo dobrze, pieski udało się wykarmić i znaleźć Im nowe domy. Została jedna suczka, obecnie 9-tygodniowa Sky.
Przy cesarce, pani, która asystowała, przybiegała kolejno z pieskami, pobudzając ich funkcje życiowe. Niestety po zakończonej akcji kiedy wydawałoby się, że wszystkie są już bezpieczne, po dłuższej przerwie jeden jeszcze o własnych siłach wydał głos ze stołu przykrytego ogromną ilością ligniny „jeszcze ja!”, to była Sky.
Po ok. 3 tygodniach zaczęła jako pierwsza jeść z miseczki, ale trafiała do niej jakby po omacku. W momencie kiedy wszystkie pieski szalały przy wyjściu z kojca, żeby je wypuścić, ona jako jedyna spała, nie słyszała, co się dzieje. Nie bawiła się z innymi psami a w momencie kiedy ją atakowały, zastygała w bezruchu.
W nowym miejscu przemieszcza się niepewnie, czasami uderzając w meble, ale po „zeskanowaniu” pomieszczenia radzi sobie bardzo dobrze. Nie reaguje na głos, chociaż mam wrażenie, ze czasami ma jednak jakieś przebłyski. Nie ma też zachowań typowych dla szczeniaka, nie merda ogonkiem, ma niekontrolowane ruchy i jest trochę nerwowa. Badanie okulistyczne nie wykazało nieprawidłowości w narządzie wzroku. Dalsze zalecenia, konsultacja neurologiczna. Całą akcję udało się przeprowadzić z własnych środków przy wsparciu przyjaciół oraz rodziny. Na tę chwilę, ciężko mi jest finansować dalszą opiekę i leczenie Sky.
Wierze w to, że można jej pomóc i będzie mogła funkcjonować jak zdrowy piesek, dlatego proszę o wsparcie w leczeniu i znalezieniu dla niej odpowiedniego domu.
Laden...