Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
DZIĘKUJĘ ZA KAŻDĄ WPŁACONĄ ZŁOTÓWKĘ, JESTEŚCIE WIELCY!!
Kochani! Prosimy Was ogromnie o wsparcie finansowe na "nowe życie Piratka". Przeczytajcie historię tego kocurka, a sami stwierdzicie, że naprawdę było warto go ratować!
Piratek to kocurek, który po raz pierwszy został nam zgłoszony kilka lat temu. Został odłowiony do kastracji, dostał odrobaczenie i wrócił na wolność. Tylko tyle mogłyśmy dla niego zrobić. Zadbałyśmy o ciepły domek na zimę dla niego i jego kumpli. Karmiciele zatroszczyli się o jedzonko. Jakoś sobie radził te kilka lat, choć od zawsze było widać, że zdecydowanie słabiej niż inne koty.
Ostatnio jednak bardzo podupadł na zdrowiu, a leki podawane przez karmicieli nie dawały dobrego efektu. Musiałyśmy zadbać o zdrowie Pirata, dlatego trafił do lecznicy weterynaryjnej na dokładne badania i leczenie.
W lecznicy spędził... MIESIĄC! W tym czasie przeszedł szereg badań i długie leczenie.
Został odrobaczony, odpchlony, zrobiłyśmy mu szczegółowe testy na FIV i FELV (na szczęście jest zdrowy, uff), a także badania krwi, które niestety wykazały niewydolność nerek, co wydłużyło także czas pobytu kocurka w lecznicy. Dlaczego? Piratek miał także kilka ząbków w fatalnym stanie - konieczne było ich usunięcie, jednak najpierw musiałyśmy poprawić stan nerek. Przez kilka dni Piratek otrzymywał kroplówki i odpowiednie leki, miał wykonywane kontrolne badania krwi i dopiero po ustabilizowaniu parametrów nerkowych - został poddany narkozie w celu usunięcia bolesnych zębów.
Myślałyśmy o podreperowaniu Piratka i wypuszczenia go z powrotem w miejsce bytowania z uwagi na kompletny brak miejsc w domach tymczasowych, jednak diagnoza, jaką jest niewydolność nerek, zwaliła nas z nóg i sama pani weterynarz sugerowała, że powrót kocurka na wolność zakończy się śmiercią.
Musiałyśmy zrobić wszystko by znaleźć dla niego dom...
Dzień odbioru Pirata z lecznicy zbliżał się nieubłagalnie, a my wyrywałyśmy sobie włosy, bo nie było żadnego rozwiązania, które mogłoby uchronić go przed wypuszczeniem na wolność.
To był straszne chwile. Chciało nam się płakać, serce pękało na kawałki. Tak bardzo pragnęłyśmy znaleźć temu kotu dom, po tych wielu trudnych latach na wolności, które odcisnęły piętno na jego zdrowiu. On tak bardzo zasługiwał na miłość i opiekę po tym wszystkim, co przeszedł, tym bardziej że w lecznicy pokazał się jako kot o niesamowitym charakterze, zabiegającym o kontakt z człowiekiem, o głaskanie, bliskość i miłość...
Kiedy już traciłyśmy nadzieję, zadzwonił telefon, który dał ogromną nadzieję, jednak radość zgasła tak szybko jak zapłonęła, bo pani Gosia z przyczyn osobistych nie mogła jednak przygarnąć do siebie Piratka, ale... Tak bardzo przejął ją jego los, że.... Uprosiła swoją mamę o adopcję kocurka!
Tak! Udało się! Stał się cud - na Piratka czekał nowy dom! Nasza radość była ogromna!
Piratek w drodze do swojej nowej rodziny:
Poniżej zdjęcia - pierwsze chwile Piratka w nowym domku. Był bardzo dzielny i odważny! Byłyśmy z niego mega dumne!
Nowa opiekunka Piratka jest nim zachwycona. Otrzymujemy wiadomości określające go w samych superlatywach. Kochany, grzeczny, delikatny, bardzo mizialski... Kochani, to naprawdę CUD! Znaleźć dom dla starego, chorego kota z ulicy to nie lada wyczyn, naprawdę!
Jako Stowarzyszenie zobowiązałyśmy się mieć Piratka pod swoją opieką finansową do końca jego dni. Pani Bogumiła, nowa opiekunka Piratka, ma już trzy swoje koty i zdecydowała się przyjąć naszego biedaczka do siebie z uwagi na jego bardzo trudną sytuację, nie planowała kolejnych kotów. Zrobiłyśmy co w naszej mocy, by odmienić los tego zmęczonego bezdomnością kocurka i udało nam się zakończyć to sukcesem!
Teraz prosimy o pomoc Was! O wsparcie finansowe na pokrycie ogromnych kosztów diagnozowania i leczenia, czego odzwierciedleniem jest faktura na kwotę 3000 zł wystawiona na usługi weterynaryjne tylko i wyłącznie Piratka.
Kwota zwaliła nas z nóg, jednak mamy ogromną nadzieję, że uda nam się ją opłacić. Data płatności to 03.08.21, jednak otrzymałyśmy zgodę od pani weterynarz na opłacenie faktury w opóźnionym terminie, za co bardzo serdecznie dziękujemy! Musimy jednak opłacić ją do 03.09.21.
Kwota założona na zbiórce to 4500 zł, ponieważ tak jak wspomniałyśmy - Piratek jest pod opieką finansową Stowarzyszenia, a na pewno wiecie, że utrzymanie kota nerkowego kosztuje naprawdę sporo. Musimy zapewnić Piratkowi odpowiednie jedzenie oraz opiekę weterynaryjną.
W dniu odbioru Piratka z lecznicy wyszłyśmy z lecznicy z takim zestawem leków:
Prosimy, pomóżcie nam wywiązać się z obowiązku zapłaty faktury oraz utrzymania Pirata w domku u pani Bogumiły. Dołóż swoją cegiełkę na nowe życie Piratka. Każde życie jest cenne i warto o nie walczyć - Piratek jest na to dowodem. Z góry dziękujemy za każdą wpłatę!
Laden...