Walczymy o nóżkę Nuszki

Unterstützt 154 Personen
7 150 zł (71,5%)
Adopcje

der Anfang: 9 Dezember 2023

das Ende: 15 Januar 2024

die Uhr 23:59

Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli zbiórkę! 

Najlepszym podziękowaniem oraz aktualizacją będzie dodanie tu wiadomości, którą w maju otrzymaliśmy od opiekunów Nuszki. 

"Cześć,

tu Olivia i Szymon od Nuszki (Czarnuszki). Bardzo chcielibyśmy podziękować wam za pomoc w zorganizowaniu zbiórki na rzecz ratowania nóżki Nuszki. Adoptując Nusię mieliśmy ogrom samozaparcia i nadziei, że stanie ona na czterech łapkach, jednak życie płata figle i Nuszka dziś śmiało idzie przez życie na trzech łapkach. 

Grudzień był miesiącem wielkich nadziei, konsultacji, badań i przygotowań Nuszki, żeby postawić ją na cztery łapy. Liczyliśmy się z tym, że rokowania co do powodzenia są ostrożne, ale byliśmy zdeterminowani, bardzo nam zależało, żeby Nuszka miała jak największy komfort życia. Byliśmy przygotowani na ciężkie liczne operacje oraz długotrwałą rehabilitację, ale wiedzieliśmy, że zobaczenie Nuszki śmigającej na 4 łapach będzie warte tego poświęcenia. Początek konsultacji zaczęliśmy od spotkania z ortopedą i zrobienia RTG, aby uzyskać ogólny obraz sytuacji, która okazała się nieciekawa, jako że badanie wykazało złamanie kości udowej, osteosyntezę, zwichnięcie rzepki na stronę przyśrodkową stopnia 4, przykurcz i zanik mięśnia udowego oraz przetokę w wyniku stanu zapalnego przy kości. Ze względu na kompleksowość problemu, przed zabiegiem zalecono nam wyleczenie stanu zapalnego i wynikającej z niego przetoki oraz konsultację z fizjoterapeutą w celu ustalenia, czy da się rozluźnić przykurczone mięśnie, odbudować je, aby uzyskać możliwość wstawienia rzepki na swoje miejsce. Po konsultacji z fizjoterapeutą okazało się, że w obecnym stanie nie ma możliwości pracy nad mięśniami i rzepką, ponieważ blaszka i śruby, które już znajdowały się w nodze były za duże w stosunku do kości i podczas ruchu powodowały podrażnienie tkanek (przez co Nuszka chodziła z podkurczoną nogą) oraz generowały utrzymujący się stan zapalny, który skutkował powstaniem przetoki. 

Końcem grudnia, po obu konsultacjach i komunikacji między ortopedą a fizjoterapeutą została podjęta decyzja o operacji kości udowej - zdjęcie blaszki i wyciągnięcie śrub oraz wzmocnienie kości w alternatywny, mniej inwazyjny dla tkanek sposób. Operacja odbyła się 15 stycznia i była bardziej skomplikowana niż zakładaliśmy - my oraz ortopeda. Po otworzeniu nogi okazało się, że stan zapalny który utrzymywał się w organizmie Nuszki po prostu "zjadł" kość i jej objętość w miejscu złamania stanowiła jedynie 50% pełnej objętości, kość była cienka jak ołówek i ze względu na stan zapalny była bardzo osłabiona, w wyniku czego podczas operacji doszło do jej ponownego złamania. Kość została wzmocniona drutem Kirschnera, natomiast po operacji przebyliśmy trudną rozmowę z ortopedą, który mimo szczerych chęci uratowania nogi i ogromu wsparcia dla nas w każdej decyzji, którą byśmy podjęli zalecił nam poważne rozważenie amputacji nogi ze względu na jej bardzo zły stan i ogromne ryzyko ponownego złamania podczas codziennych czynności oraz na fakt, że Nuszka nie używała tej nogi już od bardzo długiego czasu, chodząc wyłącznie na trzech nogach.

Po zabraniu Nuszki do domu musieliśmy poważnie przemyśleć to co zasugerował nam ortopeda. Po długich rozmowach i rozważeniu wszystkich "za" i "przeciw" oraz po obserwowaniu Nuszki i jej cierpienia po przebytej operacji, musieliśmy zmierzyć się z faktem, że jako opiekunowie Nuszki nie możemy kierować się naszą ambicją i za wszelką cenę postawić ją na 4 łapach, tylko naszym obowiązkiem i celem jest zapewnienie jej jak najlepszego komfortu życia. Podjęliśmy decyzję o amputacji nogi, aby w jak najszybszym czasie ukrócić jej cierpienie i dyskomfort oraz dać szansę na życie bez bólu i w jak najlepszej sprawności. 


3 dni później, 18 stycznia przeprowadzona została amputacja nogi i nasze przypuszczenia się potwierdziły, była to najlepsza decyzja jaką mogliśmy podjąć. Nuszka po wybudzeniu już śmigała na 3 nogach, a 3 dni później z radością podejmowała pierwsze próby biegania i zabaw. Zmiana w jej zachowaniu była diametralna, widać było po niej, że czuje ulgę. Mimo że była świeżo po bardzo poważnej operacji, nie była tak przygaszona jak do momentu amputacji. 

Historia mogłaby skończyć się szczęśliwie już początkiem lutego, kiedy to mieliśmy ustalony termin ściągania szwów, jednak kilka dni po amputacji Nuszka poczuła się TAK dobrze, że postanowiła w nocy wyjąć szwy sama, o czym dowiedzieliśmy się w trakcie kontroli następnego dnia, ponieważ plaster nadal był na swoim miejscu. Jak się okazało, tutaj właśnie zaczęły się schody, a sama amputacja przy tym to było nic. Otwarta rana była ogromna i nie było możliwości ponownego zszycia skóry więc sam proces gojenia trwał kolejne 3 miesiące. 

Luty, Marzec oraz Kwiecień minęły na ciągłych kontrolach, jako że rana została poddana ziarninowaniu. Leczenie było niczym sinusoida - z dużymi sukcesami, po których następował duży regres. Rana niejednokrotnie się powiększała, zmniejszała, po to aby znowu się powiększyć, gojenie stawało w miejscu, po czym następowało szybkie gojenie, aż w końcu całkowite zagojenie...i ponowne otwarcie rany. W kwietniu nasz zespół lekarski podjął decyzję o ponownym zaszyciu rany, ponieważ skóra była na tyle elastyczna że była taka możliwość. Myśleliśmy, że będą to dwa lub trzy szwy i temat będzie zakończony, jednak kiedy przyjechaliśmy odebrać Nuszkę po zabiegu, okazło się że został zszyty tak duży fragment skóry, że szycie było niemal tak duże jak po amputacji. Byliśmy tym nieco załamani, czulismy się jakbyśmy wrócili do punktu wyjścia z perspektywą kolejnych miesięcy gojenia się. Po 10 dniach szwy zostały ściągnięte, blizna wyglądała idealnie, poczuliśmy pierwszą falę ulgi... która zmieniła się w rozpacz, żal i frustrację, kiedy zobaczyliśmy po paru kolejnych dniach pierwsze pęknięcie w skórze... Kolejne dni upłynęły na wizytach i wyciąganiu szwów które znajdowały się pod skórą na mięśniu Nuszki i drażniły skórę w taki sposób że ta się cały czas otwierała.

Dziś jesteśmy 2 tygodnie po ostatniej kontroli i z ogromną ostrożnością zaczynamy cieszyć się z tego, że droga którą przebyliśmy z Nuszą jest zakończona (chyba). Na dzień dzisiejszy wszystko wygląda ładnie, Nuszka jest radosnym i walecznym pieskiem, jesteśmy ogromnie dumni z jej determinacji, cierpliwości, odwagi i wzorowego zachowania podczas wszystkich kontroli i operacji. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni naszemu zespołowi lekarskiemu w przychodni Vet Complex, którzy wspierali nas cały ten czas i walczyli o zdrowie Nuszki. Powoli zostawiamy tą przygodę gdzieś w tyle i nie możemy się doczekać nowych przygód i wyzwań jakie stoją przed Nuszką. Naszym celem teraz jest dać jej wspaniałe życie i nie zamierzamy jej oszczędzać mimo że jest teraz oficjalnie trójłapkiem ;) Nuszka jest wspaniałym psem z bagażem trudnych doświadczeń, które dają o sobie znać w jej zachowaniu, więc teraz jak już udało nam się zamknąć temat jej zdrowia fizycznego, to teraz zajmiemy się jej komfortem psychicznym i pokażemy jej, że już nie musi się bać. 

Czujemy ogromną wdzięczność za wsparcie i dziękujemy:
1. Stowarzyszeniu Cztery Łapy Żuromin - za wzięcie pod swoje skrzydła Nuszki, zorganizowanie zbiórki i wsparcie finansowe
2. Roksanie Miarce, której Nuszka (dosłownie) stanęła na drodze
3. Emilce Madyś i całej jej rodzince za bycie domem tymczasowym dla Nuszki, pracę behawiorystyczną i pierwsze oznaki miłości i opieki wobec niej
4. Całemu zespołowi Vet Complex za kompleksową opiekę, wsparcie, wyrozumiałość (dzięki nim nie tylko Nuszka czuła się zaopiekowana, ale my również)
5. Wszystkim i każdemu z osobna, którzy wpłacili na zbiórkę."

Poniżej przedstawiamy faktury za leczenie Nuszki: 

Koszt leczenia Nuszki to 5277,84 zł. 

Dzięki Wam - wspierającym - udało się w całości pokryć koszty leczenia i opieki weterynaryjnej. Bardzo dziękujemy! 

Za pozostałą kwotę zakupiliśmy karmę dla naszych podopiecznych, którzy przebywają w przytulisku. 

Pomogli

Laden...

Organisator
1 aktuell Spendensammlung
12 abgeschlossen Spendensammlung
Unterstützt 154 Personen
7 150 zł (71,5%)
Adopcje