Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Z radością przedstawiamy Wam Nutkę!
Deszcz jej niestraszny, wręcz przeciwnie, to miła odmiana po śmierdzącej strachem oborze handlarskiej.Jeszcze nie wie, co o nas myśleć, dlatego woli obserwować otoczenie i wdychać rześkie, jesienne powietrze. I bardzo dobrze! Teraz ma czas i może sama decydować, co chce robić. To część wolności, jaką jesteśmy w stanie jej zaoferować.
Aż można odnieść wrażenie, że ten deszcz zmywa z niej smutki i złą przeszłość. Żegnamy to, co było krzywdzące. To przeszłość. Jesteś już z nami lśniącooka Nutko!
Dziękujemy Wam z całego serca za uratowanie Nutki❤️❤️❤️.
Szanowni Państwo, o koniach takich jak Nutka można opowiadać długo, tylko co to zmieni, że przeczytacie, jak wiele lat pracowała? Tu, gdzie przyszło jej trafić, nie liczą się ani godziny z jeźdźcem na grzbiecie, ani ilość kilometrów wydreptanych z przypiętym wozem. Nie liczy się też czy była posłuszna, czy miła w obejściu, czy sama przychodziła, by ją głaskać i przytulać. Nie ma zupełnie znaczenia liczba dzieci, które urodziła, ani też ile z nich pojechało na ubój.
Nikogo tu nie interesuje jej strach, zawiedzione marzenia ani niespełnione nadzieje. Nie ma tu też nikogo, kto by usłyszał jej cichutkie rżenie o ratunek, a nerwowe walenie kopytem o beton budzi tylko irytację. I sprowadza handlarza z batem. Bo w tym miejscu ma być porządek i spokój. Nie ma odstępstw.
Handlarz wyprowadził Nutkę z komórki, by mi ją pokazać. Nie pytał, po co mi kulawy koń, on innych jak chore nie ma, skupuje je, bo są tanie. Przestraszona Nutka zadzierała głowę do samego nieba, bojąc się ręki, która ją trzymała. Mężczyzna krzyknął, szarpnął i zaczął opowiadać, że to klacz po szkółce. Okulała, więc go wezwali, by nie trzymać darmozjada. Pojechał, dobił targu, zostawił pieniądze, a zabrał Nutkę. Nie pytał, czy leczyli albo diagnozowali jej kulawiznę, bo i po co. Wagi konia to nie zmienia. Śmiejąc się, dodał, że „koń ma miskę z owsem, póki daje dobry zysk, a choroby lepiej leczy nóż rzeźnika, niż weterynarz. Tylko tak opłaca się trzymać, bo inaczej same wydatki są. A to kowal, a to lekarz, odrobaczenia, pasze, same wymysły, a to wszystko kosztuje. Kto ma za to płacić? A taki rzeźnik, raz-dwa i koniec z wydatkami i jeszcze pieniądze da uczciwe za każdy kilogram”.
Dodał też, że trzeba czasem działać błyskawicznie. Że kilka dni temu wiózł klacz pilnie do ubojni, bo wypadło jej jelito. Nie zdążyłem spytać, czy mu nie było szkoda, jak dodał –„biedny chłop , co ją miał. Trzeba było natychmiast ubić, żeby pieniędzy całkiem nie stracił. Bo tak zdechłaby i nic by nie odzyskał”.
Za każdym razem szokują mnie takie historie, choć wiele razy słyszałem podobne. Konie i inne zwierzęta u gospodarzy, gdy zachorują, nie są leczone, a wywożone na ubój. Stąd też tzw. „leżaki”, o które co jakiś czas wybucha skandal w mediach. To niestety częsta praktyka i gdy się rozmawia z ludźmi, którzy zajmują się zwierzętami rzeźnymi, nikogo to nie oburza. Oburza ich za to, że jest to piętnowane. Opcji leczenia tam nie ma. Szkoda pieniędzy na zwierzę. Lepiej i korzystniej zarżnąć. No i się nie męczy wtedy… ten argument też często pada, że z litości dobijają, żeby chore zwierzę nie cierpiało.
Oburza mnie oddawanie na rzeź zwierząt, które straciły zdrowie pracując na swojego pana. Nie ma grama wdzięczności, nie ma litości dla nich. Nie ma nic poza rzeźnickim sznurem, na którym prowadzane są na ubój. Nie ma też nic dla biednej Nutki, a ona sama też już nie liczy na wiele. Czasem tylko cichutko zarży z tęsknoty za tym, czego nigdy nie doświadczyła. Za spokojem, nic nierobieniem, za życiem dla samego życia. Bo Nutka całe życie żyła nie dla siebie, a dla korowodu pasożytów, które zabrały jej wszystko, co cenne, a teraz odbiorą jej życie.
Szanowni Państwo, możemy jeszcze zawrócić ją z tej drogi. Możemy sprawić, by jej życie nie skończyło się tak tragicznie. Ale by to się stało, musicie uznać, że Nutka jest warta pomocy i ją wesprzeć. Ja wiem, że ona chce żyć, one zawsze chcą, ale my nie zawsze niestety możemy je uratować. Ale Nutkę możemy jeszcze ocalić, jest miejsce, ale brakuje pieniędzy, by odkupić jej życie z rąk handlarza. Proszę, o ratunek dla Nutki. Czasu jest mało, bo w piątek trzeba wpłacić 1500 zł zaliczki albo klacz odejdzie na zawsze.
Jeśli uda się zebrać dla niej zaliczkę, będzie tylko kilka dni na dopłacenie pozostałych 5500 zł za jej życie. Ten handlarz nigdy nie daje długich terminów, mówi, że nie zamierza czekać, bo w rzeźni zapłacą od ręki.
Pomóżcie, jeśli możecie. Bardzo Was proszę.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, diagnostykę weterynaryjną, leczenie i miesiąc utrzymania oraz prowizję portalu RatujemyZwierzaki.
O NAS
Działamy od 13 lat. Uratowaliśmy setki zwierząt. Prowadzimy warsztaty terapii zajęciowej w 31 placówkach, a w naszym ośrodku w Szewcach również hipoterapię, onoterapię i zajęcia edukacyjne. Nie zatrudniamy żadnego pracownika, wszystkie prace wykonujemy sami, bądź dzięki wsparciu naszych cudownych wolontariuszy.
Kontakt: 506 349 596 Michał Bednarek
www.fundacjabenek.pl
DZIĘKUJEMY ZA KAŻDĄ POMOC!
Laden...