Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Baliśmy się takiego dnia, baliśmy się, że znowu nadejdzie… Wszyscy skupili się teraz na sytuacji w Ukrainie. Jest to zrozumiałe, bo trwa tam wojna. Rozgrywa się dramat ludzi i zwierząt… Niestety u nas też nie jest dobrze. Kiedy zapasy jedzenia skurczą się, ceny będą nadal tak wzrastać a ludzie dobrej woli nie będą mogli nas wspierać, kiedy wszystko będzie zmierzać w jednym kierunku – upadku azylu.
Ten apel jest krzykiem rozpaczy. Nie wiemy, jak je nakarmić, co zrobić, aby było dobrze, wiemy jedynie, że nie możemy się poddać, bo na naszym utrzymaniu jest pół tysiąca zwierząt. Odbieranych interwencyjnie, wykupywanych na targach, ratowanych przed rzeźnią. Dużych zwierząt, w tym 150 koni. Przeciętne utrzymanie zdrowego konia to 300-400 zł, a u nas zdecydowaną większość stanowią schorowane, zniszczone ciężką pracą dla człowieka staruszki i niepełnosprawne zwierzęta, co tam idzie koszty miesięczne ich utrzymania rosną. Zabierane z miejsc, gdzie nie miały szans na życie.
Nikt ich nie chciał, każdy postawił na nich krzyżyk. Te niechciane przez nikogo, skazywane na śmierć u nas znalazły opiekę, dom i miłość. To jednak nie wystarczy, aby utrzymać taką ilość zwierząt, potrzebujemy ogromnych ilości pieniędzy. Sytuacja związana z obecną sytuacją i wcześniejszą pandemią dotyka wszystkich, również ludzi, którzy do tej pory nas wspierali. Ich przedsiębiorstwa są zamknięte, nie zarabiają, nie mogą dalej pomagać.
Nasza skrzynka jest zapełniona mailami – przepraszam, nie mogę Was dalej wspierać walczę o przetrwanie firmy. My to rozumiemy… i jesteśmy wdzięczni, za wsparcie, jakie otrzymywaliśmy do tej pory. Zwierzętom ciężko będzie zrozumieć, dlaczego nie ma jedzenia… Prawie każde z nich zaznało już w swoim życiu głodu, poniewierki. Dzisiaj czują spokój, mają poczucie bezpieczeństwa. Brakuje nam wszystkiego. A nam łzy do oczu się cisną, bo wiemy, że wcale lepiej nie będzie, bo z dnia na dzień obserwujemy sytuację w naszym kraju i na świecie, wiemy, że to szybko się nie skończy. Zdajemy sobie sprawę, że coraz więcej osób, niestety będzie rezygnować ze wpierania zwierząt… Jesteśmy przerażeni sytuacją.
Brakuje siana, brakuje warzyw, owoców, pasz dla koni, karm dla psów, kotów. Suplementów, witamin, nawet środki czystości mamy na wyczerpaniu. Brakuje też środków higienicznych, po prostu brakuje wszystkiego. Nasi podopieczni zaufali nam, a my podjęliśmy się opieki nad nimi. Ten apel to nasz krzyk rozpaczy, krzyk o pomoc dla 500 ocalonych od śmierci istot, które nam zaufały, pokochały, poznały człowieka od lepszej strony. Błagamy o wsparcie, o wysyłanie paczek z pożywieniem, przyda się wszystko – warzywa, owoce, płatki kukurydziane, soki owocowe, mleko, karmy dla psów, karmy dla kotów, środki higieniczne takie jak ręczniki papierowe, podkłady higieniczne, mokre chusteczki, leki, środki czystości, suplementy na stawy dla koni i psów, witaminy dla koni.
Błagamy Was o pomoc, błagamy o ratunek, o wpłaty, a może ktoś ma zapasy jedzenia i zechce się podzielić z naszymi zwierzętami. Sytuacja jest fatalna. W Przystani Ocalenie jest bardzo ciężko. Nie wiemy, czy Przystań Ocalenie przetrwa ten kolejny kryzys finansowy, w którym w tej chwili jesteśmy. Chce nam się wyć z bezsilności, ale nam nie wolno się poddać…
Błagamy, nie zostawiajcie już raz skazanych, ocalcie nasze zwierzęta...
Laden...