Oddano ją byle komu, nowy pan sznurkiem przywiązał do szopy. Nawet budy nie miała

Matylda prosi o pomoc... Jesteśmy jej jedyną nadzieją. Została wyrzucona pod sklepem, tam marzła pod drzwiami i czekała aż ktoś rzuci cos do jedzenia, przygarnie, pokocha... Jedna Pani wrzuciła posta na Facebooku.

Napisała, że zabezpieczona, ze TOZ zabierze (jaki TOZ??), druga dała kawałek szmaty u siebie na podwórku, ale partner się nie zgodził, żeby została u nich, więc oddano ją obojętnie komu. Pierwszemu lepszemu oby pozbyć się problemu. Nie podpisano umowy - nie sprawdzono warunków. I tak właśnie sunia wylądowała u pewnego Pana przywiązana sznurkiem do jakiejś szopy, bez budy. Nikt nie zabrał bidulki nawet do weterynarza. Nie mogliśmy patrzeć na takie cierpienie psiny. 

Matylda jest już pod naszymi skrzydłami. Przyjechała bardzo słaba - babeszjoza. W tej chwili przebywa w klinice. Musi przejść pełną diagnostykę. Sunia musi dostawać kroplówki i leki. Ma problemy z uzębieniem, ale tym wszystkim zajmiemy się później. W przyszłości musi zostać odrobaczona, odpchlona, zaszczepiona, zaczipowana i wysterylizowana.

W przyszłości będziemy szukać jej odpowiedzialnego domu, gdzie będzie mieszkać z ludźmi, będzie członkiem rodziny, a nie będzie tylko psem do pilnowania posesji. Sunia będzie też potrzebować dobrej karmy. Błagamy, pomóżcie Matyldzie. Niech jej cierpienie już się skończy... Dziękujemy!