Ogonek przegrywa z przewlekłą niewydolnością nerek

Ogonek - podopieczny domu tymczasowego z Pazurem ponownie trafił na leczenie do szpitalika. Kotka poznałam już kilka lat temu jako niepełnosprawnego kota wolnożyjącego w okolicy Kauflandu na gdyńskim Obłużu. Kocur nie ma ogona i w związku z tym lekkie porażenie kończyn tylnych. Objawia się to dziwnym charakterystycznym chodem. Ogonek choruje na przewlekłą niewydolność nerek a do tego jest nieobsługiwanym dzikuskiem, zabranym z dworu do domu w marcu 2020 roku na tzw. spokojne dożywocie.

W ostatnim tygodniu zauważyłam, że jego komfort życia widocznie się pogorszył. Kocurek jest mniej żywotny, właściwie od kilku dni lekko osowiały, schudł, pije więcej wody, ma bardziej „tępy”, nieobecny wzrok i co dziwne nie ucieka zbytnio przede mną jak wcześniej. Zbyt wiele sygnałów, że dzieje się coś złego, aby je zlekceważyć.

W wykonanych badaniach krwi przekroczone normy nerkowe około 3 krotnie - kreatynina 7 (norma do 2,4) mocznik ponad 90 (norma do 35) potwierdzają, że z Ogonkiem nie jest dobrze. Wiosną wyniki były o połowę niższe.

Ogon trafił na leczenie stacjonarne - być może systematyczne kroplówki, podawane leki przez tydzień, pozwolą jeszcze trochę podreperować jego organizm na jakiś czas. Pewnie nie długi, ale chcemy dać mu jeszcze te kilka tygodni życia w komforcie.

Taki pobyt w szpitaliku wiąże się z dużymi kosztami. Cena za ratowanie kotów z niewydolnością nerek jest zawsze wysoka i ratowanie nie zawsze kończy się sukcesem... Ale uważam, że każdemu należy dać szansę, zanim podejmie się ostateczne decyzje.

Jednak bez Was nie damy rady finansowo, mamy wielkie okrągłe zero na koncie a fakturę trzeba będzie opłacić po zakończeniu leczenia. Prosimy o pomoc dla Ogona.