Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Omena w końcu wyzdrowiała i znalazła szczęście w nowym domu. Wszystkim którzy pomogli serdecznie dziękujemy :)
Omena - kotka ok. 3/4-letnia kotka, która pod opiekę Fundacji Felineus trafiła w marcu wraz z czwórką swoich maleńkich dzieci. Kociaki dorosły i wszystkie szybko znalazły nowe domy. O Omenę niestety nikt nie pytał…
Kotka, mimo że nie jest kocim staruszkiem, a raczej kocicą w sile wieku od początku miała zdrowotne tarapaty. Cóż, życie nie oszczędzało tej złotookiej czarnuli. Trafiła do nas ze wsi, gdzie nikt tak naprawdę o nią nie zadbał. Jadła byle co, nie raz musiała walczyć z innymi kotami o teren i pożywienie i oczywiście rodziła rok w rok…
Jednak co tu dużo mówić takie kocie historie nie są dla nas niestety nowością. Nie jedną bidę stawialiśmy na łapy i robiliśmy wszystko by zapewnić jej lepszy los. W końcu po to jesteśmy i działamy. Taki sam plan mieliśmy dla Omeny. Zapewniliśmy kotce odpowiednie żywienie, udało się wytępić całą batalię pasożytów. Jeszcze w momencie kiedy Omena karmiła maluchy, zauważyliśmy także, że kotka ma problem z zębami i konieczna będzie sanacja. Zabieg został wykonany w jednym znieczuleniu razem z kastracją kilka tygodni później, kiedy Omena odchowała dzieci.
Na tym jednak przygody Omeny się nie skończyły. Maluszki poszły do adopcji, Omena była po kastracji, uznaliśmy więc, że to już czas by opuściła izolatkę. Tu pojawił się kolejny problem. Omena od 2 miesięcy mieszka w zamkniętym pokoju. Dlaczego? Bo nie lubi innych kotów, bo nikt jej nie chce, bo nie jest ślicznym, malutkim, puchatym kotkiem... Puszczona między inne dorosłe koty w naszym domu tymczasowym Omena wpadała w amok i każdego kota chciała bić, by tylko zniknął jej z zasięgu wzroku. Nie mieliśmy wyjścia, musieliśmy ją odizolować. Mieliśmy nadzieję, że to nie potrwa długo, że znajdzie się w końcu ktoś, kto ją pokocha… Bo Omena płacze pod drzwiami, płacze na parapecie, bo uwielbia człowieka i bardzo potrzebuje jego obecności. A tam większość czasu spędza sama...
I nawet ktoś zadzwonił, ktoś zapytał… ale na drodze do szczęścia Omeny znów stanęła przeszkoda. W trakcie zabiegów pielęgnacyjnych i zabawy opiekunka, głaskając Omenę, wyczuła u niej guz w okolicy sutka. Natychmiast zgłosiła ten fakt. Omena trafiła na konsultację chirurgiczną, a lekarz nie miał żadnych wątpliwości – guz należy czym prędzej usunąć, bo ma charakter nowotworowy.
Następnego dnia Omena trafiła na stół operacyjny, bo chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, że z nowotworami nie ma żartów, im szybciej, tym lepiej. I choć Omena wybudziła się po narkozie, lekarze postanowili pozostawić ją na obserwacji szpitalnej do następnego dnia.
Niestety ta nagła sytuacja spowodowała, że znów musieliśmy zadłużyć się, by ratować kocie życie. Nie mogliśmy przecież zwlekać z zabiegiem i dopuścić by paskudny nowotwór zaczął szaleć w kocim ciałku. Dlatego nie pozostaje nam nic innego jak prosić was o finansowe wsparcie. Prosimy nie dla siebie, ale dla Omeny, która wciąż wierzy, że spotka w życiu szczęście…
Laden...