Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ta historia nie ma happy endu...
W dniu, w którym Omena miała wyjść do domu, nagle zmarła... ta smutna wiadomość spadła na nas niczym grom z jasnego nieba ;(
Nie ma takich słów, które potrafią ukoić ból...
Nie ma takie rzeczy, która umiałabym zapełnić pustkę...
Żegnaj Omenko - spotkamy się kiedyś w tym lepszym świecie!
W życiu zdarzają się różne dramaty. I w tym ludzkim i w tym kocim. Tu mamy dramat kotki, która po ponad 3 latach wraca z adopcji, a jednocześnie dramat właścicielki, której życie potoczyło się tak, że nie jest już w stanie zapewnić jej opieki.
Omena pod opiekę fundacji trafiła w 2020 roku. Była młodą, około 3-letnią kotką, ale tak bardzo sponiewieraną przez życie, że powypadały jej ząbki, a listwa mleczna wymagała usunięcia w całości z powodu guzów (wykonane badanie histopatologiczne wykazało guzy niezłośliwe). Jak bardzo musiała cierpieć możemy się tylko domyślać. Ale spokojna, cichutka, znosiła wszystko z pokorą.
Po leczeniu i zabiegach (w tym kastracji) wypiękniała, otworzyła się na kontakt z człowiekiem.
Nie czekała długo na dom, ale czy wybraliśmy ten najlepszy? Wtedy wydawało nam się, że to dom idealny dla niej. Cisza, spokój i właścicielka, do której przylgnęła bardzo szybko. Starsza pani pokochała Omenę, a córka obiecywała pomoc w opiece nad nią. Mijały lata, co jakiś czas przychodziło zdjęcie z krótką informacją. Wyglądało wszystko dobrze. Aż do tego dnia...
13 stycznia 2024 - dzień, który okazał się dramatycznym dla Omeny i jej właścicielki. Pani w grudniu złamała rękę, pojawiły się komplikacje. Na dodatek Omena się pochorowała, zaczęła sikać krwią. Właścicielka nie miała możliwości podjechania do lecznicy, a wezwany do domu weterynarz niewiele pomógł. A córka... no cóż... nie mogła pomóc. Omena przez miesiąc cierpiała w ciszy... Nie skarżąc się, nie narzucając swojej pani. Jedynie zapadające się oczka, wypadające futerko i brak apetytu pokazywały, jak bardzo cierpi.
13 stycznia właściciela skontaktowała się z nami. Po krótkiej rozmowie, z której wynikał brak możliwości dalszej opieki przez panią, kotka wróciła pod opiekę fundacji. Tyle bólu i cierpienia w jednej małej chwili. Utrata domu, opiekunki, do tego choroba, z którą teraz kotka musi się zmierzyć.
Omena trafiła od razu na ostry dyżur do lecznicy, bo wyglądała bardzo źle. Wyniki niestety potwierdziły nasze najgorsze obawy.
Omena ma ostrą niewydolność nerek i wątroby. Włączono jej leki i kroplówki, a my czekamy na cud. Czy będzie dane jej jeszcze wrócić do prawdziwego domu? Zrobimy wszystko, żeby tak się stało.
Będzie to walka bardzo trudna i kosztowna. Ale przecież razem możemy jej pomóc. Oby tylko leki zadziałały. O losach Omeny będziemy informować na bieżąco.
Laden...