Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo, pragniemy bardzo podziękować za okazaną nam pomoc, za każdą wpłatę i każde udostępnienie. Dzięki tej zbiórce Fundacja przetrwała. Jesteśmy bardzo wdzięczni! Dzięki Wam spłaciliśmy wszystkie długi, spełniliśmy wszystkie bieżące potrzeby stada. Przeprowadziliśmy część koni do nowego miejsca, opłaciliśmy koszty dzierżawy i kaucji do umowy dzierżawy. Zakupiliśmy również wyposażenie takie jak taczki, widły, wiadra itp. Największy nasz wydatek to leczenie koni, które przez lata zaniedbań wymagają teraz kosztownego leczenia. Nie udało nam się wyremontować części mieszkalnej, zbiórka zbierała się powoli, ale najważniejsze jest to, że Fundacja przetrwała.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy za okazane serce i bardzo prosimy o wspieranie naszych podopiecznych.
Zapraszamy również do odwiedzenia naszych koni.
Jeszcze raz bardzo dziękujemy!
Zarząd i wolontariusze Fundacji Ktoś oraz nasi podopieczni!
Wszystko się wali! Toniemy w długach, tracimy dom! Otwierając Fundację byłyśmy pełne wiary, nasza misja była przejrzysta a pomoc koniom stała się częścią życia. My we dwie, chciałyśmy zmienić świat.
Fot. Wojtuś- tutaj również potworem okazał się być człowiek
Fot. Mała Love - smutna historia pełna ludzkiej empatii i miłości, mimo że dla niej pomoc przyszła za późno dała szanse kolejnym koniom, które dzięki niej żyją w Azylu. Dała nam siłę i wiarę, że warto odmienić życie nawet jednej istoty.
Fot. Color u handlarza, dopiero w Fundacji udzielono mu pierwszej pomocy
Fot. Król Artur był zagłodzony
Fot. Maja czekająca na pomoc
Dziś wiemy, że byłyśmy naiwne, bo szczere chęci i miłość nie wystarczą. Że światem rządzi pieniądz. Mimo kłód, które od zawsze los kładł nam pod nogi, przed opresją i śmiercią udało nam się ocalić ponad 50 koni.
Fot. Kasia w klinice. Ogromna klacz dalej walczy o życie
Fot. Pielgrzymka w rzeźnickim kantarze
Fot. Kucyk Ferdek, lata zaniedbań
Dziś stoimy nad przepaścią i nie wiemy, co z nami będzie a przede wszystkim, co będzie z kalekimi zwierzętami, które u nas mają swoją ostoję. W większości ze względu na wiek i kalectwo nie nadają się do adopcji...
Fot. Migotka po operacji
Fot. Nogi Anji uratowanej z fermy lisów
Fot. Zęby Marusi
Fot. Duszek w tuczarni
Fot. Jantar, który harował na trasie nad Morskie Oko
Fot. Końska staruszka Mała Mi
Fot. Zorza, która zniszczył człowiek
Fot. Bueno uratowany z rzeźny, kocha ludzi
Dałyśmy im namiastkę siebie kochając z całego serca, lecząc oraz budując zaufanie w człowieka.
Fot. Renata i Kasia
Fot. Paulina i Papuś
Fot. Klara na targu Skaryszewie
Fot. Konie znowu uwierzyły w człowieka
Dziś patrzymy im w oczy i przepraszamy za nadzieję, którą im dałyśmy. Bo możliwe, że namiastka życia w miłości i dobrostanie właśnie się kończy.
Czy to naprawdę koniec?
Nasza Fundacja to dwie osoby, które nie pobierają wynagrodzenia. Jako organizacja non profit ratujemy, utrzymujemy i leczymy zwierzęta z datków ludzi. Trafiają do nas najgorsze przypadki, zwierzęta, których ratunku nikt inny się nie podejmuje.
Fot. Kasia w klinice
Fot. Stareńka Marusia
Fot. Oko Eryka
Aktualnie toniemy w długach, faktury za leczenie koni nas przerastają a gwoździem do trumny okazało się wypowiedzenie miejsca, gdzie znajdują się konie specjalnej troski (chore i kalekie).
Mamy czas do 31.10, aby zabrać 21 koni w najgorszym stanie.
Fot. Konwalia, jej całe życie to cierpienie
Fot. Walka wyczerpanej Migotki
Światełkiem w tunelu okazało się nowe miejsce i stajnia i 7 h już ogrodzonych łąk, które pomieściłoby wszystkich naszych podopiecznych oraz dało nowe perspektywy. To jednak ogromne i kosztowne wyzwanie logistyczne.
Fot. Stado uratowanych koni
Jednak my po prostu nie mamy środków, by dalej działać i przenieść 33 konie, które znajdują się bezpośrednio pod nasza opieką. Nasze problemy zaczęły się przez chore konie i nieudane zbiórki na ich leczenie. Ta zbiórka to nasza ostatnia nadzieja. Ostatnie wołanie o pomoc nas i naszych koni.
Fot. Renata i ślepy Cover Boy
Nie chcemy ich zawieść, nie chcemy zamykać Fundacji. Chcemy dalej pomagać. Dziś stoimy nad przepaścią kurczowo trzymając się krawędzi. Drżymy o przyszłość, pęka nam serce z bólu, bo tyle zwierząt czeka wciąż na pomoc?
Fot. Miły w końcu czuje się bezpieczny
Błagamy o pomoc w imieniu koni!
Ta zbiórka to ostatnia szansa, jest na spłatę długów, opłacenie kosztów leczenia i usług kowalskich, na przeprowadzką do nowego miejsca, opłacenie kosztów transportu ponad 30 zwierząt, sprzętu, jaki zgromadziliśmy. Nowe miejsce również wymaga przystosowania a przede wszystkim remontu części mieszkalnej przy tak chorych zwierzętach stale musi ktoś przy nich być.
Renata i Paulina
Fundacja Ktoś
W razie pytań prosimy o kontakt.
Nasz strona gdzie na bieżąco można śledzić losy naszych podpiecznych FB Fundacja Ktoś dla koni