Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki zebranej kwocie Warta została w pełni zdiagnozowana, wykastrowana i czeka na swój wymarzony Domek :)
Dziękujemy!
Przy takich intewencjach zadajemy sobie najczęściej pytanie: Czym zasłużyło sobie to zwierzę na taki los?
W tym przypadku pytanie brzmiało: Czym zasłużyła sobie ta piękna sunia na spętanie łańcuchem dookoła ciała i brak możliwości poruszania się, na pozbawienie dostępu do choćby grama wody i jedzenia?
I wreszcie, czym zasłużyła sobie na właścicieli, którzy skazali ją na życie z niezwykle poranioną szyją, bez żadnej pomocy?
Odpowiedź jest jedna: niczym!
Rzadko widzimy tak wyraźny smutek u psa. W oczach zwierzęcia odbijało się jedynie cierpienie i rezygnacja. Podwinięty pod siebie ogon, uszy położone po sobie i delikatnie merdająca końcówka ogona pomimo ogromnego strachu. Na pierwszy rzut oka nie dało się nie zauważyć wychudzenia, brudu i tysięcy pcheł...
Tak właśnie wyglądała Warta, sunia w typie alaskan malamute, kiedy weszliśmy na posesję. Trudno właściwie było nazwać to miejsce posesją. Lepszym określeniem byłoby złomowisko.
Wszędzie dookoła walały się rozbite meble najeżone gwoździami. Nie sposób było znaleźć tu miski z wodą lub jedzeniem. Właściciel sam przyznał, że ostatnio wodę dawał "chyba w sobotę"...
Przy głowie malamutki wisiał ogromny karabińczyk doczepiony do łańcuszka, który ciasno opatał szyję i... przednią łapę. Po dokładniejszych oględzinach okazało się, że obroża łańcuszkowa wrosła w kark i pachę biedaczki...
Wrośnięcie było na tyle głębokie, a łańcuch przylegał do ciała tak mocno, że nie byliśmy w stanie przeciąć metalu bez powodowania ogromnego cierpienia u Warty- każda manipulacja w okolicach karku skutkowała przeraźliwym piskiem i protestem ze strony psa.
Obejrzeliśmy jeszcze "legowisko" suni...
Nie mieliśmy wątpliwości co do dalszych działań - dziewczynka została odebrana w trybie natychmiastowym!
Wiedzieliśmy, że musimy jak najszybciej znaleźć weterynarza, który pomoże nam wyciszyć Wartę farmakologicznie i wtedy podejmie się przecięcia uwięzi.
Załadowaliśmy tę puchatą kupkę nieszczęścia do samochodu. Po drodze do weterynarza stan suni zaniepokoił nas ponownie- pojawiły się wodniste odchody z krwią ...
U uspokojonej Warty udało się przeciąć łańcuch, który jak się okazało, był dodatkowo przylepiony do sierści smołą.
Po zdjęciu metalowej obroży, skóra pod nią była w jeszcze gorszym stanie niż nam się początkowo wydawało.
Dziewczynce została pobrana krew, wymaz z uszu, przebadany zostanie również kał.
Dokładnie w tym momencie jesteśmy na USG, aby wykluczyć problemy jelitowe i ewentualną ciążę, ponieważ sunia mieszkała z niekastrowanym samcem.
Dzieczynka ma również przerwaną powiekę, najprawdopodobniej na skutek uderzenia...
Sprawa trafia do sądu - nie zostawimy tego bez echa! Posesja natomiast będzie pod stałym nadzorem.
Bardzo dziękujemy policji za profesjonalną współpracę i niezwykłę empatię. Brawo!
Bez Państwa wsparcia nie poradzimy sobie z dalszą diagnostyką i leczeniem psa.
Prosimy o pomoc dla Warty... Ona jest tego warta, dość już wycierpiała.
Kontakt w sprawie suni: 572 494 883
Laden...