Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ile nieszczęść może dotknąć dwoje małych, zaledwie 4-miesięcznych szczeniąt? Rodzą się wtedy, kiedy na świecie jest więcej bezdomnych zwierząt niż ludzi, którzy chcą dać im miłość. Do tego są zwykłymi kundelkami i to z tych dużych, a na duże psy nie ma chętnych...
Kolejne nieszczęście spada na nie, kiedy ludzie, którzy chcieli je adoptować, wycofują się! Psie maluszki zostają na lodzie! Kiedy myślimy, że już gorzej być nie może i wystawiamy kolejny raz ogłoszenie adopcyjne, przychodzi informacja, że Bagieta (biało-brązowy chłopak) mocno wymiotuje. Zaczyna się koszmar. Test w lecznicy nie pozostawia wątpliwości – parwowiroza. Czy to jakiś ponury żart? Nieustanna biegunka, wymioty, apatia. Godzina po godzinie, jego stan się pogarsza. Pies dosłownie "przelewa się w rękach"...
Kroplówki; jedna za drugą, sterta leków. Momentami podnosi wzrok i daje tym samym nadzieję tylko po to, by 8 godzin później zostać określonym jako "konający". I znowu. Walczy i się poddaje. Walczy od paru dni. W poniedziałek zdecydowanie stan się pogarsza. Znowu walka – zawzięta. Podają osocze od ozdrowieńca. Zamawiamy surowicę – dotrze w środę. Wieczorem podnosi się, by zmienić pozycję. Nie ma śladu po jego cudownych krągłościach, robi się z niego szkielet. Radosny, tłuściutki szczeniak, staje się nędznym, umęczonym i cierpiącym nieszczęściem. Cierpi, ale walczy. Ma w sobie naprawdę ogromną wolę życia, wciąż się trzyma. Rokowania są złe, stan jest bardzo ciężki. Nie poddamy się bez walki.
Czy to koniec tragedii...? Nagle wymioty i biegunka dopadają siostrę Bagiety – słodką Bułkę, która imię zawdzięcza swojemu dużemu brzuszkowi, po którym nie ma już śladu… Kolejny wyrok – parwowiroza. Na sygnale do lecznicy! Kolejna porcja surowicy dotrze w czwartek!
Buła i Bagieta walczą… Potrzebują tylko wsparcia z naszej strony – jak mamy im odmówić.... Tu chcemy podziękować Lecznicy Weterynaryjnej w Bielsku. Nie tylko za fachową pomoc, ale za podejście – za troskę, za czułość i prawdziwe przejęcie. Jesteście ratunkiem dla Bagiety i Buły, prawdziwym wsparciem dla nas.
Zdarza się też cud. Taki cud, na który nawet nie liczyliśmy. Pojawia się ona, czyli Dorota. Bierze dwoje chorych szczeniąt do swojego domu, by ułatwić im walkę. By móc je tulić i trzymać za łapki. Czuwa przy nich i każdej nocy z przerażeniem sprawdza, czy wciąż żyją. Wierzymy, że profesjonalna opieka weterynaryjna i ogrom miłości, jaki otrzymały szczeniaki, pozwoli im się dźwignąć.
Walka będzie kosztowna. Codzienne kroplówki i leki, wizyty w lecznicach na wezwanie poza godzinami pracy liczone są dodatkowo, do tego osocze, surowica, transport, specjalistyczna karma, kiedy tylko zaczną jeść, podkłady. Jedna dawka surowicy z banku krwi to koszt 450 zł, a potrzebowaliśmy na już dwóch dawek! Rachunek z lecznicy będzie ogromny... Jeszcze transport... Przez 5 dni zrobiliśmy ponad 500 km, a to i tak najbliższa lecznica! Czy mieliśmy powiedzieć nie? Trudno, umrzecie, bo to leczenie jest kosztowne? Choćbyśmy mieli się zadłużyć, to będziemy walczyć!
Laden...