Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za ocalenia Antosia!
Kochani, dziękujemy z całego serca za Waszą ogromną pomoc wysłaną w stronę Antosia- malutki przeżył, choć na początku, wcale nie było to takie pewne, bo niestety, jego stan był tak poważny, że miał bardzo małe szanse… mimo to, wdrożyliśmy leczenie, a Antoś pod stałą opieką weterynarzy powolutku dochodził do siebie- stawał się coraz silniejszy, z każdym tygodniem przybierał w tłuszczyk, choć na początku, ten biedulek był marną kuleczką składającą się z zapchlonej sierści i kosteczek.
Dziś Antoś wygląda tak- dorodny Kocurek, pełen energii, wciąż szukający towarzysza do zaczepki i wspólnej zabawy. Antoś ma już nawet swój dom adopcyjny, do którego pojedzie w następnym tygodniu… ach, Kochani co tu więcej pisać- szczęśliwy Antoś jest chyba najlepszym dowodem na to, jak wiele dobrego razem zrobiliśmy!
Z naszym radosnym Antosiem jeszcze raz dziękujemy i życzymy cudownego weekendu!
Zmasakrowanego Antosia znaleźliśmy, najpewniej jakiś zwyrodnialec, po prostu chciał się go pozbyć jak śmiecia, nie patrząc tym samym nawet, czy daje jakiekolwiek szanse na przeżycie malutkiej istocie.
Antoś wyglądał przestrasznie - jego maleńki pyszczek cały zaklejony był od ropy, a wypłowiała sierść, pokrywająca jego chudziutkie, wręcz szkieletowate ciałko, była zalepiona odchodami tak mocno, że aż do odparzeń. Antoś ledwo miał siłę, by na nas zerknąć, raz po raz prychając nieszczęśliwie.
Antoś łatwego startu nie miał, dziś jest na cienkiej granicy między życiem a śmiercią. Ten cierpiący kocurek ma zaledwie cztery miesiące, a jest w krytycznym stanie.
Po naszej natychmiastowej reakcji okazało się, że znów człowiek doprowadził bezbronne zwierzę do stanu agonicznego- weterynarz smutnie kiwając głową, musiał poinformować nas, że walka będzie ciężka i długa. Antoś ma hipotermię, oprócz tego, potworną robaczycę i rozwolnienie, które doprowadziło do licznych odparzeń, nie wspominając o braku apetytu, odwodnieniu i milionach świerzbowców oraz całych skupiskach pcheł na ciele Antosia.
Maluszek jest osowiały, ciężko oddycha, widać, że troszeczkę lepiej czuje się jedynie po kroplówce. Walka jest nie równa, temperatura, choć już się podwyższyła, znów drastycznie spadła… Codzienne wizyty u weterynarza, kroplówki, zastrzyki, antybiotyki. Nie ma widocznej poprawy, wciąż jest strach, że pewnej chwili, pomimo naszych starań, Antosiowe serduszko przestanie bić…
Jego ciało trawią robaki i pasożyty, w opanowaniu tej sytuacji nie pomaga bardzo poważna infekcja, jaka zaatakowała i tak bardzo już słabego Antosia… Próbujemy karmić go z ręki, aby maluszek zjadł choć trochę, ale Antoś, porusza tylko obojętnie łapką… Weterynarz mówi, pomimo naszych łez rozpaczy, aby wciąż próbować, że jest nadzieja, że trzeba zrozumieć, jak bardzo wyniszczony jest organizm i to jeszcze tak młodziutki… Ale Antoś, jeżeli nie zacznie jeść, umrze. I tak, walczymy, choć walka jest bardzo trudna i ciężka. Dlaczego takie nieszczęście, spotkało tak bezbronną i niewinną istotkę, jak nasz kochany Antoś?
Patrzymy w szklane oczka malucha, który zwinięty w kuleczkę, zamyka je przy każdym kaszlnięciu… Jego głosik jest tak obolały i cieniutki… Gdy maluch tylko podniesie głowę, zachce wstać, choć na chwilę, od razu budzi się w nas większa nadzieja. Może dzięki naszej batalii, w końcu będzie ten moment, w którym Antoś przestanie balansować na granicy życia i śmierci…
Antosiowe serduszka bije, maluch ma szansę zwyciężyć, choć i my i weterynarze uważamy, że jego ciało i stan naprawdę pokazuje, przez jakie cierpienie musiał przejść, zaniedbany do granic możliwości i bez jakiejkolwiek opieki, najprawdopodobniej wiele dni bez jedzenia i na chłodnym już dworze…
Walczymy o Antosiowe życie. Nie jest łatwo. Od dnia znalezienia Antosia walczymy z całych sił o jakąkolwiek poprawę, o każdy kęs jedzenia, każdy żwawszy ruch kocurka… Diagnostyka weterynaryjna, leczenie, leki oraz późniejsze utrzymanie Antosia to 5000 złotych.
Razem ze słabiutkim Antosiem prosimy, zostań jego nadzieją i pomóż ocalić jego życie. Dla Ciebie może być to niewiele, ale w rezultacie, będzie to wielka pomoc i kolejne uratowane życie. Antoś liczy na Ciebie!
Laden...