Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Przepięknie dziękujemy Was za pomoc, dzięki Wam udało się opłacić leczenie kociej rodzinki i wszystkie kotki są już w swoich domkach :)
Po raz pierwszy w życiu poczułam, co to takiego jest dom. Wiecie, takie miejsce, gdzie o Was dbają i Wasze dobro jest dla kogoś ważne. Do tej pory służyłam do rodzenia kociąt, bo nawet nie do ich wychowywania. Moje dzieci były mi szybko zabierane po to, żebym mogła zajść w ciążę i urodzić kolejne, a potem szybko następne. Wszystko po to, żeby moje maluszki szybko sprzedać i zwyczajnie móc sprzedawać kolejne. Wiedziałam, że tam gdzieś jest inny świat, ale byłam pewna, że ja tego świata nigdy nie poznam.
My, kociczki z pseudohodowli nie żyjemy, tyle ile koty żyć powinny, jak mamy szczęście to dożywamy i siedmiu lat, ale przeważnie wcześniej... Nasze zdrowie jest tak zniszczone, że umieramy młodo. Leczyć takich kotek jak ja się nie opłaca. Nigdy wcześniej też nie miałam okazji zobaczyć, jak rosną moje dzieci. Ciocie obiecały, że będę te maleństwa mogła wychowywać, aż nie skończą trzech miesięcy, żeby wyrosły na zdrowe, pewne siebie i wesołe kotki.
Nawet nie wiecie, jaka to radość, chodź czasem, to Wam powiem, że przed nimi uciekam, takie są absorbujące. Cieszę się jednak bardzo, że mogę nauczyć je zabawy, jak się myć, że mogę im pokazać cały koci świat, a one są w takim wieku, że wszystkiego się mogą ode mnie nauczyć. Ciocie obiecują, że dla kociątek poszukają domków, w których będą szczęśliwe, że nie podzielą nigdy mojego losu i że ja, że ja też znajdę prawdziwy dom.
Zanim jednak ktokolwiek z nas będzie mógł zamieszkać w swoim domku, musimy jeszcze jakiś czas zostać na utrzymaniu cioć i mieć dużo jakichś rzeczy u lekarzy dla kotków. Chciałam Was w swoim imieniu i w imieniu moich dzieci prześlicznie poprosić o pomoc w uzbieraniu pieniążków na to nasze utrzymanie i te wszystkie wizyty.
Patna i piątka jej dzieci są kotkami z odbioru interwencyjnego, nie naszego, ale widzieliśmy zdjęcia z interwencji i wiemy, jakie tam panowały warunki. Kotki były zaniedbane i brudne, część była w stanie agonalnym i nie udało się ich uratować, a reszta miała większość znanych nam pasożytów.
Cała kocia rodzina musi przejść kilka odrobaczeń, muszą być jeszcze dłuższy czas na specjalnej diecie, bo tak osłabione jelita długo wracają do zdrowia. Mamę i kocięta musimy zaszczepić, maluszki dwukrotnie, musimy wykonać im testy na choroby zakaźne i wysterylizować Patnę jak skończy karmić. Wiemy, że są kotkami w typie persika, ale one potrzebują bardzo naszej pomocy. Wcale nie mniejszej niż często zdrowsze i mniej zarobaczone kocięta europejskie urodzone na ulicy…
Laden...