Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Państwo, Pesteczka jest już u mnie! Całą drogę do nas stała, teraz też stoi, więc to dobrze rokuje. Jutro wcześnie rano będzie u nas pani doktor, zbada Pestkę i pobierze krew do analizy. Zapewne poda również wzmacniające kroplówki, żeby dodać Pestce siły.
Widać, że Pestka jest słaba i osowiała, ale obiecuję, że zajmiemy się nią najlepiej jak potrafimy.
Dziękuję z całego serca Wam wszystkim, którzy przyłożyliście rękę do uratowania Pestki. Niech to dobro do Was wróci.
Pestka leży i nie chce wstać. To od razu budzi mój niepokój. Konie kładą się zwykle w jednej z dwóch sytuacji – kiedy czują się bardzo dobrze i bezpiecznie, albo kiedy są chore lub bardzo słabe. Nie spodziewam się, żeby w przypadku Pestki ta pierwsza opcja wchodziła w grę. Nie widziałem jeszcze konia, który czułby się dobrze i bezpiecznie u handlarza. Dlatego pozostaje jedynie druga możliwość.
Szturcham Pestkę lekko i namawiam do wstania, ale bezskutecznie. Próbuję pociągnąć za kantar, cmokam – nic. Pestka tylko patrzy na mnie z wyrzutem, jakby chciała zostać sama i żeby nikt jej do niczego nie zmuszał. Konie cierpią w milczeniu. Zwykle długo nie dają po sobie znać, że coś jest nie tak. Dlatego zachowanie Pestki tym bardziej mnie martwi i niepokoi.
Handlarz mówi, że kiedy przywieźli Pestkę, też leżała. Zmusili ją do wstania na krótką chwilę, tyle żeby przeszła do szopy. Tam Pestka natychmiast się położyła i leży do tej pory. Handlarz jest zły, bo właściciele nie powiedzieli mu o stanie Pestki. A teraz on obawia się, że jest chora.
Nie, handlarz nie martwi się, że Pestka cierpi. Nie zastanawia się jak jej pomóc. Chce tylko jak najszybciej wywieźć ją do rzeźni, bo jeśli Pestka wcześniej padnie, nie dostanie ani grosza. A ta perspektywa martwi go bardzo. Dlatego nie chce nawet rozmawiać ze mną o zaliczce. Nie chce ryzykować. Jak zapłacę całość – tak, mogę ją wziąć. Jeśli nie, nie mamy o czym rozmawiać.
Tym razem nie udaje mi się go przekonać w żaden sposób.
Nie wiem, co będzie. Nie chcę się poddawać, ale bardzo trudno będzie zebrać 3200 złotych jutro do godziny 12. Ale nie mogę tak zostawić Pestki. Po prostu nie mogę.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierzat.pl
Laden...